Zgromadzenie Sióstr
Franciszkanek Misjonarek Maryi
Prowincja Europy Środkowej i Wschodniej

Mam na imię Julia, mam 18 lat i jestem najmłodszą z wesołej gromady dziesięciorga rodzeństwa. To właśnie w domu rodzinnym, na warszawskich Bielanach, zasiane zostało we mnie ziarenko wiary. Do jego wzrostu przyczynił się przykład rodziców, mających żywą relację z Bogiem i obdarzających nas miłością. Oni też zabierali nas ze sobą do swojej wspólnoty neokatechumenalnej, dlatego jest to środowisko bliskie mi od dzieciństwa. Później sama wstąpiłam do wspólnoty, która bardzo pomagała mi dostrzegać obecność Boga w Słowie i w życiu codziennym.

Nazywam się Weronika Goździcka, mam 21 lat i pochodzę z Lubartowa (arch. Lubelska). Ukończyłam liceum ogólnokształcące o profilu matematyczno-geograficznym. Po maturze rozpoczęłam studia na KUL, na kierunku teologia, które przerwałam po dwóch latach. 03 października 2022r. zostałam kandydatką w zgromadzeniu FMM.

Mam na imię Kasia. Pochodzę z małej miejscowości między Rzeszowem a Przemyślem. Przyszłam na świat w 2000 r., w wielodzietnej i wielopokoleniowej rodzinie, w której wiara zajmowała istotne miejsce. Również dla mnie relacja z Panem była od zawsze bardzo ważna. Pan od dzieciństwa stale towarzyszył mi na drodze życia. Choć na poszczególnych etapach tej drogi dawał się poznawać w bardzo różny sposób.

Mam na imię Justyna i mam 23 lata. Pochodzę z południa Polski z niewielkiej miejscowości o nazwie Czarna Sędziszowska. Jak dotąd mieszkałam w rodzinnym domu wraz z pięciorgiem rodzeństwa, czasy dzieciństwa wspominam bardzo ciepło. Odkąd pamiętam jestem ogromną fanką sportu, kocham piłkę nożną (marzyłam nawet kiedyś, aby zostać sławnym sportowcem). Ukończyłam liceum o profilu lingwistycznym. Pracowałam w rodzinnej miejscowości oraz rozpoczęłam dwa kierunki studiów, lecz coś spowodowało, że nie byłam w pełni szczęśliwa.

 

Zapraszamy do posłuchania naszej s. Ani Antkowiak FMM

O odkryciu swojego powołania opowiada s. Marta:
Od wczesnych lat interesowała się misjami. Szukała informacji o tym, jak osoba świecka może pojechać na misje.

Mam na imię Monika. Pochodzę z Zamojszczyzny, gdzie nasze Zgromadzenie ma dwa domy, w tym jeden w Łabuniach. Jest to miejsce gdzie jako licealistka po raz pierwszy spotkałam siostry. W czasie studiów (studiowałam Nauki o Rodzinie na KUL) zrodziło się we mnie pytanie czy znam charyzmat Ruchu Światło-Życie do którego od kilku lat należałam. Przez lata poznawałam różne jego elementy. Zastanowiło mnie wtedy co jest w nim najważniejsze. Sięgnęłam do pism założyciela ks. Franciszka Blachnickiego. Znalazłam tam, słowa, które mnie bardzo poruszyły: „Życie rodzi się tylko z życia.” Słowa te były odpowiedzią na moje pytanie.

Zaufanie Mu to podanie swojej ręki by dać się prowadzić - wtedy rozpoczyna się prawdziwa, pełna przygód podróż ku pełni szczęścia.

Pan w swojej łagodności czeka, aż będziemy wystarczająco gotowi by przyjąć Jego Miłość… Bóg zawsze był mi bliski, ale dopiero pod koniec studiów zaangażowałam się w duszpasterstwo salezjańskie gdzie nastąpił duży przełom w naszej „znajomości”. Nauczyłam się jak żyć radością wiary i ożywiać dotychczasową religijność budując relację z NIM jak z przyjacielem. W głębi serca już od dzieciństwa odczuwałam, że Bóg mnie zaprasza do „czegoś odmiennego”…więc poszukiwałam Go w rzeczach wielkich, tymczasem On był w „lekkim powiewie”.

Nazywam się Bénédicte Langrand, mam 19 lat i pochodzę z Francji. Urodziłam się szóstego czerwca 2001 roku w Tours.

Do Polski przeprowadziłam się z rodzicami i moim bratem bliźniakiem:) w 2009 roku. W Bydgoszczy ukończyłam szkołę międzynarodową oraz szkołę muzyczną.

Przed wtąpieniem do Zgromadzenia Franciszkanek Misjonarek Maryi, przez rok studiowałam grę na harfie w Akademii Muzycznej w Poznaniu.

Nazywam się Kasia Rugała i niedawno świętowałam swoje 28 urodziny. Mam dwóch starszych braci, jedną wspaniałą bratanicę oraz czterech równie niezwykłych bratanków. Pomimo, że jestem rodowitą lublinianką to zaraz po maturze wyjechałam na studia do Wielkiej Brytanii gdzie ukończyłam Lingwistykę i Nauczanie Języka Angielskiego. Po skończeniu licencjatu mieszkałam przez pół roku w Irlandii, a po powrocie do Polski kontynuowałam naukę oraz zdobywałam pierwsze szlify w zawodzie nauczyciela. Zawsze było mi ciężko usiedzieć w jednym miejscu, więc przy każdej możliwej okazji podróżowałam: brałam udział w projektach europejskich, wolontariatach, pracowałam na obozach językowych lub jeździłam autostopem po Europie.

Krótka historia Wielkiej Miłości? Pochodzę z małej lubelskiej wsi. Mam cztery siostry i jednego brata. Ukończyłam Liceum Ogólnokształcącego im. ONZ w Biłgoraju. Studiowałam Zdrowie Publiczne na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Po studiach zamieszkałam w Warszawie i pracowałam jako protetyk słuchu.

A teraz jestem tu. Jak do tego doszło? -  Nie wiem. Nie sposób opisać tego wszystkiego co Bóg zrobił w moim życiu. Otwierał moje serce, prowadził i prowadzi każdego dnia. Mój Bóg jest Bogiem cudów.

Mam na imię Kasia. Pochodzę z małej miejscowości na Roztoczu nieopodal Tomaszowa Lubelskiego w którym to się urodziłam pięknego kwietniowego poranka 1988 roku. Uwielbiam budząca się do życia wiosnę,  szum fal, kocham zwierzęta, dobrą muzykę i ciekawą książkę. Przed wstąpieniem do Zgromadzenia byłam wolontariuszką w hospicjum Santa Galla w Łabuńkach, gdzie miedzy innymi poznałam roześmiane Nowicjuszki FMM. Z zawodu jestem kosmetyczką. Kosmetyka jest moja wielka pasją. Sporo czasu poświęciłam aby się rozwijać i dokształcać w dziedzinie wizażu, kosmetyki pielęgnacyjno-upiększającej oraz charakteryzacji filmowo-teatralnej.

Nazywam się Sylwia. Urodziłam się w Wieluniu (ok. 50 km od Częstochowy). Przez większość życia mieszkałam z rodzicami i moją młodszą siostrą w Wierzchlesie pod Wieluniem.

Moje życie było raczej spokojne, w pewien sposób "puste" jak kamienne stągwie z Ewangelii... Upływało pod znakiem nauki i czytanych z zaciekawieniem książek, co dość często przerywałam oglądaniem meczów siatkówki. Po maturze przeniosłam się do Krakowa i tam podjęłam studia - farmację na Collegium Medicum UJ. Podczas gdy ja toczyłam zawzięte boje o zapamiętanie kolejnej niepodobnej do niczego nazwy o długości pociągu towarowego, czy wzoru chemicznego o dziwnym kształcie (np. mrówki) i zdanie następujących po sobie egzaminów, Pan Bóg szykował dla mnie coś zupełnie innego!

Mam na imię Agnieszka, pochodzę z Warszawy i chociaż wciąż mnie to zadziwia, jestem nowicjuszką. Krótko o mnie, mam 25 lat, licencjat ze Zdrowia Publicznego, 2 rodzone siostry, bardzo lubię śpiewać i chodzić po górach. Z ciekawostek, zostałam  ochrzczona w parafii św. Michała na warszawskim Mokotowie, a o obecności sióstr na terenie tej parafii dowiedziałam się, stosunkowo niedługo przed złożeniem dokumentów, a na pierwsze spotkanie z FMM czekałam kilkanaście lat...

Mam na imię Adrianna, ale wszyscy wołają na mnie Ada. Mam 22 lata (już niedługo 23!) pochodzę z Biłgoraja (woj. lubelskie, diecezja zamojsko-lubaczowska).

Moja droga powołania jest dość krótka. Kiedyś miałam delikatne myśli w sobie, że może właśnie życie zakonne jest moją drogą, ale były one tylko chwilowe. Jedynym dowodem na ich istnienie jest pytanie, które zapisałam w moim Piśmie Świętym (nie mam pojęcia, kiedy) przy Iz 54 i brzmiało: "Zakon"? To pytanie, jak się później okazało, miało kluczową rolę w moim późniejszym rozeznawaniu.

Urodziłam się w Krakowie, a dom rodzinny mam nieopodal Wieliczki, w miejscowości Śledziejowice. Wychowałam się w rodzinie, gdzie kobiety wiodły prym (przynajmniej liczebnie). Tata - Ryszard był otoczony samymi kobietami: żoną Lidią i czteroma córkami. Mam zatem trzy siostry: starszą Katarzynę i młodsze: Karolinę i Sabinę. Ukończyłam studia z dziedziny Komunikacji Społecznej i Rachunkowości. Z racji stosownego wieku pracowałam już sporo - najdłużej w obszarze administracji i zarządzania biurem w branży turystycznej. Angażowałam się również w działalność wydawniczą. Wiele radości sprawiała mi praca z ludźmi i dla ludzi, jednak ciągle coś drążyło we mnie w środku..

Urodziłam się 5 stycznia 1990 roku w Brodnicy w niesamowitą ślizgawicę. Mój dom rodzinny znajduje się w Nowym Mieście Lubawskim. Mam fajnistą, kochaną rodzinkę, którą się chętnie pochwalę. Mój tata Krzysztof jest z zawodu elektromechanikiem, a moja mama Kinga jest z zawodu nauczycielem. Mam dwoje młodszego rodzeństwa. Moja siostra Dominika studiuje psychologię i pracuje, a mój brat wstąpił do Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej i obecnie kończy pierwszy rok studiów w seminarium. Jestem wdzięczna Bogu za moją kochającą rodzinkę - to ona krzewiła we mnie miłość do Boga.

"Szukałam miłości mojego życia, szukałam, lecz nie znalazła
?znalazłam Miłość mojego życia, pochwyciłam Go i nigdy już nie puszczę"
(Pnp 3, 1n )

To ulubiony fragment Pisma Świętego, który prowadzi mnie po drodze życia. To przygoda szukania Jezusa, znajdowania Go wciąż na nowo. Zaczęło się od pamiętnych rekolekcji w Zakopanem, w zupełnej ciszy, na które pojechałam zachęcona przez spowiednika, bezradnego wobec mojego ciągłego szukania bez skutku. "Cisza może ci pomóc" - powiedział. Początkowo było trudno, ale wreszcie Łaska Boża przebiła moją głuchotę, Pan otworzył mi ucho, dał nowe spojrzenie na inny wymiar, na świat duchowy, jakże piękny, nieogarniony.

Słowo ma niezwykłą moc. Są słowa, które zapadają szczególnie głęboko, jak choćby te, wypowiadane przez osoby najbliższe, w chwili trudnego doświadczenia.

Zanim wstąpiłam do Zgromadzenia, kilka lat byłam we wspólnocie Ruchu Światło - Życie. Tam spotkałam Jezusa obecnego w Słowie, tam uczyłam się szukać odpowiedzi na pytania, które rodziła codzienność, właśnie w Słowie Bożym.

Zaiste, jak niewiastę porzuconą i zgnębioną na duchu, wezwał cię Pan.
I jakby do porzuconej żony młodości mówi twój Bóg:
Na krótką chwilę porzuciłem ciebie,
ale z ogromną miłością cię przygarnę.
W przystępie gniewu ukryłem przed tobą na krótko swe oblicze,
ale w miłości wieczystej nad tobą się ulitowałem,
mówi Pan, twój Odkupiciel.
Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać,
ale miłość moja nie odstąpi od ciebie
i nie zachwieje się moje przymierze pokoju,
mówi Pan, który ma litość nad tobą.
Iz 54, 6-8.10