Tyś się ukazał całemu światu,
Obiema rękoma na krzyżu wsparty.
Wyczytałeś lęk w myśli ludzkości świata,
Wypełniony Duchem Pana, twój apel zabrzmiał na cztery strony świata.
Nie lękajcie się...
Twoje słowa nawoływały do przemiany donośnie,
Przeszywając dogłębnie nasze istnienie:
"Bądźcie mocni mocą miłości, która nigdy nie ustaje",
Jest niczym pustym brzęczeniem gdy samego siebie daje.
Nie lękajcie się...
Twoje oczy zamknięte, twarz skupiona, spokojna.
Ty nas zawierzyłeś Maryi mówiąc jak Chrystus na krzyżu do Jana:
"W rękach matczynych zostawiam wszystko i wszystkich",
Odszedłeś od nas zostawiając te słowa w sercach Ci bliskich:
Za górami, za lasami, za rzekami, dolinami, tam gdzie słowik głośniej śpiewa i przepięknie kwitną drzewa, tam gdzie słońce jaśniej świeci, radośniej się śmieją dzieci.
Tam właśnie była kraina w której bajka się zaczyna. Na rozległej tam przestrzeni wszystko wkoło się zieleni.
Jak na nogach dziadka, huśtał się wróbelek,
na wiśni gałęzi, szary miał sweterek.
Ćwierkał sobie rzewnie piosenkę o wiośnie,
o zielonej trawie i o smukłej sośnie.
Dawno, dawno temu, kiedy nie wiem sama była sobie wioska Marzeniem nazwana.
Otaczały ją góry śniegiem otulone, łąki usłane kwiatami i pola złocone.
Lasy ciemne, ponure i grozę siejące, gdzieniegdzie biegały sarny, kicały zające.
Strumienie bystrym nurtem z góry wypływały, jakby się śpieszyły przepłynąć świat cały.
Słychać było śpiew ptaków i pszczoły brzęczenie,
kąpiel kózki w strumieniu i żab przebudzenie.
Była sobie pewna wioska, co się nazywała Troska. Nazwa jej stąd pochodziła, że się wioska ta martwiła. Przyczyn miała co nie lada, o kilku wspomnieć wypada.
Otóż, gdy słońce świeciło to mieszkańców to martwiło, bo im wysychały kwiaty, pola ryżu i herbaty.
A gdy deszcz padał od rana, wioska była zapłakana, bo choć ziemię suchą mieli, wody tyle też nie chcieli. Kiedy wiatr zawiał z północy nie zmrużyli oka w nocy, obawiając się o straty pilnowali każdej chaty. Kiedy rankiem dzień zaświtał nikt z uśmiechem go nie witał, niewyspani, przemęczeni czekali nocy, strapieni, lecz gdy nocka świat przykryła wioska dalej się martwiła, nie miała bowiem pewności, czy rankiem miną ciemności?.
Dzieci: Dziadku, opowiedz nam bajkę !.
Dziadek: O czym, dzieci drogie ?.
O czym to ja Wam bajkę opowiedzieć mogę ?.
Tyle bajek już znacie, tyle ich na świecie.
Chyba, że opowiem wam bajkę o krecie !
Treść: Dzieci: Dziadku, opowiedz nam bajkę !.
Była sobie pewna wioska, Kryzysem się nazywała.
Pewnie wiecie, że dlatego, iż kryzysów sporo miała.
Ludzie, którzy tam mieszkali, byli dziwnie pochyleni,
Chociaż młodzi, w sile wieku, to już znacznie przygarbieni.
Za górami, za lasami, za siedmioma dolinami,
w mieście zwanym Piernikami żyli sobie z cukru ludzie.
Każdy z nich pracował w trudzie, wyrabiając tam pierniki, babki, ciastka, smakołyki, lody toffi i kremowe i cukierki owocowe.
Martwiła się kiedyś kropelka wody, że brak jej urody,
że nie ma, jak inne kropelki, figury modelki,
że nie jest tak czysta i tak idealna, jak daleka jej krewna, woda mineralna,
że nie jest tak zimna i orzeźwiająca, jak woda w lodówce stojąca,
Zbiór wierszy s. Ireny Krentorz FMM
Siostra Irena Krentorz - urodzona 31.05.1957 roku w Gliwicach. Śluby wieczyste złożyła w roku 1985 w zgromadzeniu Franciszkanek Misjonarek Maryi. Obecnie pracuje jako pielęgniarka w Wiedniu. Zainspirowana wielką miłością do Boga i człowieka - siostra Irena Krentorz, fmm, tworzy przepojone lirycznością i subtelnością myśli wiersze, z których tchnie z jednej strony ogromna radość życia, z drugiej jednak głęboka zaduma nad ludzkim życiem, a nawet odczucie bólu i wewnętrznego rozdarcia.
Szaleję z radości
że kocham przyjaźnie
bo tyle dobroci
aż sercu za ciasno
(...) jak Panie dziękować
jak wdzięczność wysłowić
- słowa te mówią o tym, jak wiele w tych utworach kobiecej uczuciowości, ale jeszcze więcej chrześcijańskiego zawierzenia, całkowitego oddania, a przede wszystkim podziękowania Bogu za wszystko.
Cechą charakterystyczną tego tomiku jest niezwykła prostota, ale prostota zawierająca ogrom treści i ponadczasowego przesłania. Autorka odsłania świat wartości, jego wielkie bogactwo, stosując jakże ascetyczną formę utworów i wyrażając myśli tak niewieloma słowami. Już same tytuły wierszy wskazują na postawę siostry Ireny wobec cywilizacyjnego zgiełku końca XX wieku. "Cisza,... odnowa,... milczenie,... wolność..." - to właśnie to, czego brakuje współczesnym ludziom. Ich życie to często zwykła egzystencja; życie autorki tomiku - to celebracja świata, którą odkrywa się z każdym kolejnym wersem.
Urszula Strzelczyk