Zgromadzenie Sióstr
Franciszkanek Misjonarek Maryi
Prowincja Europy Środkowej i Wschodniej

S. Maryla i post. Kinga, które prowadzą w parafii scholkę chciały, by dzieci przyjechały kiedyś do nas do domu i zaśpiewały siostrom. Potem ktoś dorzucił, że może zaprosić też sąsiadów, bo przecież zawsze czujemy, że chcemy ich bliżej poznać i mieć z nimi lepsze relacje. Oczywiście, jak się spotkać, to tylko przy kawie. Pomysł był na maj, więc jasne, że zaśpiewamy też przy naszej ogrodowej figurce Litanię Loretańską. Następne pomysły zaczęły się sypać jeden po drugim: tańce integracyjne, zabawy z dziećmi z chustą klanzy, przeciąganie liny: rodzice, dzieci malowanie kredą po naszym parkingu, kącik z książką (weź, przeczytaj, podaj dalej) FOTOBUDKA, popcorn dla dzieci

Dziewczynki ze scholi, wiedząc już o koncercie u sióstr, wymyśliły nazwę dla siebie i nazwały scholkę "Planeta Boga". Sąsiad z Domowego Kościoła gratisowo zrobił dla wszystkich dziewczynek śliczne niebieskie koszulki z odpowiednim LOGO. We wspólnocie natomiast każdy pomagał, w czym tylko mógł. Sprzątanie ogrodu, malowanie siostry zakonnej do FOTOBUDKI, torebeczki do popcornu (z odpowiednim napisem), przygotowanie kawiarenki, zbieranie książek, montowanie sceny, roznoszenie zaproszeń po sąsiadach itd.

Wspólna praca i przygotowania dały nam dużo radości i satysfakcji. Jeszcze dzień przed Festynem nasz sąsiad pojawił się z pod kosiarką w ręku (powiedział, że żona go przysłała), by ściąć nam trawę przed ogrodzeniem, by było ładnie na festyn. Mamy naszych dziewczynek przyniosły upieczone przez siebie ciasta do kawiarenki i same zaangażowały się w robienie herbaty i kawy. Sąsiad, który produkuje sery przyniósł ze sobą ser, a ktoś inny napoje dla dzieci.

Na festynie pojawili się znani nam bardziej i mniej sąsiedzi, rodziny z parafii i dużo dzieci. Nasze "gwiazdy ze scholki" przyprowadziły rodziców, dziadków ciocie i wujków. Wszyscy gorąco oklaskiwali nasze dziewczynki i sami włączali się w śpiewanie. Na całą Dąbrowicę brzmiało radośnie: "Nie ma takiego, jak JEZUS" I rzeczywiście nie ma takiego jak ON. Bo tylko On mógł zgromadzić tak wiele ludzi razem (a było nas około 100 osób), czasem obcych dla siebie, którzy tak szybko stali się sobie bliscy i wracali do domów z wdzięcznością w sercu za te parę pięknych i radosnych godzin spędzonych u nas. To wspólne świętowanie bardzo wpisało się w tajemnicę Trójcy Świętej, której Święto obchodziliśmy tego dnia. Bo przecież to Trójca Święta uczy nas jedności, wzajemnej miłości i pokazuje, jak tworzyć rodzinę i żyć wspólnotą. Ten dzień był dla nas wszystkich dniem wypełnionym Obecnością Ojca i Syna i Ducha.

Siostry i postulantki z Lublina