Zjazd junioratu w Asyżu i Rzymie
W wakacje tego roku, z naszą wspólnotą junioratu, ubogaconą jeszcze o kilka sióstr, mogłyśmy uczestniczyć w zjeździe junioratu, który odbył się w Asyżu i Rzymie. Był to przepiękny i bardzo bogaty czas, który nie sposób wyczerpująco przedstawić w krótkim artykule. Zostałyśmy obdarowane możliwością bycia w tak wielu ważnych dla nas, sióstr FMM, miejscach, mogłyśmy dotykać źródeł charyzmatu. Gdyby tego jeszcze było mało, towarzyszył nam kard. Grzegorz Ryś, który głosił nam Słowo Boże oraz konferencje o św. Franciszku. Wraz z nim byli ks. Zbigniew Tracz oraz o. Lech Dorobczyński OFM, którzy też towarzyszyli nam i pomagali na wielu różnych polach.
Naszą podróż rozpoczęliśmy od Asyżu. Pierwszym miejscem, w które się udaliśmy było, (mogłoby się wydawać, że miejsce, które chronologicznie powinniśmy odwiedzić jako jedno z ostatnich) była Alwernia. Zobaczyliśmy skały i szczeliny w skałach, które 800 lat temu Franciszkowi przypominały rany Jezusa. W Kaplicy Stygmatów uczestniczyliśmy we Mszy Świętej i później mogliśmy doświadczyć słuchania Słowa wśród szczelin skalnych. Jak mówił ksiądz kardynał: "Miejsce pustelni jest miejscem medytacji nad Słowem", oraz: "Możemy czuć się bezpiecznie będąc schowanymi w ranach Jezusa". Osobiście myślę, że ta kolejność nie była pozbawiona sensu, bo jak powiedział ksiądz kardynał: "Alwernia jest syntezą życia Franciszka".
W następnych dniach byliśmy w San Damiano, od którego zaczęło się franciszkowe "odbudowywanie Kościoła". Odwiedziliśmy też dom św. Franciszka oraz salę, na miejscu której Franciszek rozebrał się przed biskupem i swoim ojcem. Wszędzie w tych miejscach mogliśmy usłyszeć komentarz kardynała Grzegorza. Odwiedziliśmy również Carceri, gdzie mogliśmy zobaczyć w jakich miejscach Franciszek lubił się modlić i przebywać z Bogiem.
Oczywiście w naszej pielgrzymce nie ominęliśmy Porcjunkuli. Kilka razy dziennie można było usłyszeć słowo zadziwienia od którejś z sióstr, że nasz dom w Asyżu znajduje się tak blisko Porcjunkuli. Udaliśmy się też do Greccio, gdzie "Franciszek stał się dzieckiem z Dziecięciem, a pod krzyżem ukrzyżowanym z Ukrzyżowanym". Byliśmy też w Fonte Colombo, gdzie Franciszek napisał Regułę.
Odwiedziliśmy Bazylikę św. Franciszka oraz Bazylikę św. Klary. Modliliśmy się przy grobach tych dwojga Świętych. Przy grobie św. Franciszka uczestniczyliśmy we Mszy Świętej. Odwiedziliśmy też Kościół, w którym jest wystawione ciało bł. Carla Acutisa. Był to bardzo bogaty czas. Dodatkowo mieliśmy niespodziankę w postaci ks. kard. Konrada Krajewskiego, który dołączył do nas na jeden dzień. Dodawał też swój komentarz do konferencji kard. Rysia. Tego dnia udaliśmy się do kościółka, który stoi w miejscu, gdzie Franciszek spotkał i ucałował trędowatego, co było początkiem odwrócenia porządku w jego życiu. W tym właśnie kościółku kard. Krajewski podzielił się doświadczeniem odwracania porządku w Kościele przez papieża Franciszka. Opowiedział o doświadczeniu posługi jałmużnika papieskiego, o budowie pryszniców i miejsc pomocy dla bezdomnych pod kolumnami Placu św. Piotra, o tym jak papież Franciszek zakazał mu posiadania biura i kazał iść do ubogich, bo "będąc z ubogimi jest się w sercu Ewangelii".
W Asyżu mieszkaliśmy u naszych sióstr, jak już wspomniałam - u stóp Porcjunkuli. Miałyśmy okazję poznać tamtejszą wspólnotę. Po bogatym czasie w Asyżu, pojechałyśmy do Rzymu, gdzie czekał nas nie mniej bogaty czas. Większość z nas była pierwszy raz w domu generalnym na Via Giusti. Siostra Janina Tuszkowska, przełożona domu generalnego, bardzo sympatycznie nas przyjęła, pokazała dom, muzeum, najważniejsze miejsca. Miałyśmy okazję spotkać się z siostrami z tamtejszej wspólnoty, poznać s. Eufemię, a nawet otrzymać od niej osobiste błogosławieństwo dzięki prośbie jednej z sióstr. Zobaczyłyśmy wiele ważnych miejsc. Mogłyśmy spędzić dużo czasu przy grobie Marii od Męki Pańskiej, dotknąć kamiennej płyty jej sarkofagu, pomodlić się w "niebieskiej kaplicy". W Rzymie odwiedziłyśmy kilka bardzo ważnych miejsc i kościołów związanych z drogą Marii od Męki Pańskiej. W te miejsca zabrała nas s. Gosia Książek, która wprowadzała nas w najważniejsze rzymskie wydarzenia dla Założycielki. Nie mogłyśmy też pominąć Watykanu i Bazyliki Świętego Piotra. A będąc na Watykanie, odwiedziłyśmy nasze siostry. Zobaczyłyśmy pracownie arrasów, mogłyśmy na własne oczy zobaczyć jak naprawia się fragmenty arrasów z Muzeum Watykańskiego. Ogrom cierpliwości i precyzji, jakich potrzeba do tej pracy, zrobił na nas duże wrażenie.
W Rzymie odwiedziłyśmy też kaplicę, w której jest oryginalny obraz Mater Admirabilis. Mogłyśmy spędzić tam trochę czasu na modlitwie. Pamiętałyśmy tam też szczególnie o naszych Postulantkach. Tak jak już wspomniałam, nie sposób opisać wszystkiego, co się w tych dniach wydarzyło. Było to bardzo bogate doświadczenie, myślę, że każda z nas wyjechała z treściami w sercu, które jeszcze przez długi czas będą w nas pracować. I oby jak najdłużej!
Jesteśmy bardzo wdzięczne za ten czas, dziękujemy wszystkim Siostrom, dzięki którym mogłyśmy przeżyć taki zjazd junioratu. Dziękujemy s. Halinie Zientek, że mogłyśmy mieć takie doświadczenie, s. Gosi Książek, która miała duży wkład w ten czas, s. Beacie Stachowskiej , która rozpoczęła organizację zjazdu, s. Marcie Naumczyk, która doprowadziła ją do końca i nam towarzyszyła, s. Marcie Hewelt, która dbała o sprawy zaopatrzeniowe i żywieniowe. I wszystkim Siostrom, które w jakikolwiek sposób się do tego przyczyniły. Niech ten czas w nas trwa i przynosi owoce.
s. Dorota Wojciechowska, FMM