W lipcu bieżącego roku przeżywałyśmy letni zjazd junioratu w Budapeszcie. Tematem naszego spotkania był jeden z punktów z Planu Prowincji: „Aby nasza obecność stawała się bardziej franciszkańska”. Różne osoby dołożyły swoją cegiełkę do budowania tego czasu. Jedną z takich osób był ksiądz Kajetan Jakubowski, który przybliżył mam czasy świętego Franciszka. Przez kolejne dni towarzyszyły nam siostry ze wspólnoty z Budapesztu.
Siostra Edyta Kobus przybliżyła nam historię Węgier oraz misję naszych Sióstr w tym kraju. Z pomocą Siostry Eli Homel podjęłyśmy refleksję nad tym czy świadomie wybieramy troskę o lepszą jakość naszych relacji i czy w ogóle chcę wybierać? Czy żyjemy wartościami franciszkańskimi? Siostra Gosia Zając przedstawiła mam zagadnienie pokoju i jego przeciwieństwa czyli lęku. Z jej pomocą przyglądałyśmy się św. Franciszkowi jako prorokowi pokoju. Dziękujemy także siostrze Erzsébet i Miriam za waszą piękną obecność, dzielenie się sobą i służbę w czasie zjazdu. Dzięki każdej z Was od samego początku czułyśmy, że jesteśmy u siebie, w DOMU.
W czasie zjazdu w sposób szczególny towarzyszyła mam siostra Anna Kozłowska, która przygotowała dla nas nagrania dzięki którym mogłyśmy zgłębić poszczególne wartości franciszkańskie: mniejszość, pokorę, cierpliwość, radość, prostotą, pokój i wdzięczność. Wraz z siostrą Beatą Stachowską pochyliłyśmy się nad ostatnim punktem z tej części Panu Prowincji, które było wprowadzeniem w osobistą refleksje między innymi nad tym, czy po moim zachowaniu widać, że jestem franciszkanką; jakie są postawy, które burzą pokój i jedność we wspólnocie?
Czas zjazdu był też czasem wdzięczności za nasze siostry Marysię i Martę, przeżywające Emaus, które przez ostatnie lata budowały wspólnotę junioracką wnosząc do niej swoje dary i talenty. Był to też czas radości z powodu powiększenia się naszej grupy o nasze najmłodsze siostry: Adę, Agnieszkę i Sylwię, które rozpoczynają swoją drogę.
Dla mnie osobiście zjazd był takim czasem zatrzymania, zobaczenia czym żyłam, jak wyglądał poprzedni rok formacyjny (moje/nasze WCZORAJ); tego czym żyję i jak żyję, jak wyglądają moje relacje (moje/nasze DZISIAJ) i czym chcę żyć, do czego mnie zaprasza Bóg (moje/nasze JUTRO). To czego dotyczyły treści tych dni, czym się dzieliłyśmy dotykały bardzo serca, tego co istotne, fundamentów. Przychodzi mi na myśl obraz DOMU, który razem budowałyśmy.
Z wdzięcznością za ten czas
s. Monika Sędłak, FMM