Zgromadzenie Sióstr
Franciszkanek Misjonarek Maryi
Prowincja Europy Środkowej i Wschodniej

Z wielką radością i wdzięcznością patrzę na dzień moich ślubów wieczystych, na piękną uroczystość i wspólne świętowanie. Doświadczyłam tyle łask, piękna i dobra od Boga i ludzi. Doświadczyłam dużo radości i pokoju, które mnie umacniają w drodze za Chrystusem na wzór Maryi i św. Franciszka. Bogu niech będą dzięki.

Moje śluby wieczyste odbyły się 7 listopada w Ptuj, w Słowenii. W ten dzień w słoweńskim Kościele obchodziliśmy niedzielę dziękczynienia, w Zgromadzeniu zaś obchodzimy święto bł. Marii Assunty i za jej wstawiennictwem doświadczyliśmy małego cudu; mianowicie to był w Słowenii ostatni dzień przed dużymi obostrzeniami z powodu COVID 19, w którym mogliśmy świętować w dużej grupie ludzi. Siostry przyjechały z Polski, Austrii i Węgier. Dla moich gości było to piękne świadectwo, zobaczyć tyle sióstr z różnych krajów. Siostry, które przybyły dzień wcześniej zwiedziły najstarsze miasto Ptuj, bazylikę Matki Bożej z płaszczem w Ptujska Gora i wspólnotę w Celje. Inne ofiarowały swoje zdolności i czas i dołączyły do międzynarodowej i między zakonnej scholki, którą zorganizowały siostry w Celje. Dołączyli też bracia kapucyni. Wszystkie nocowałyśmy w domu rekolekcyjnym braci konwentualnych na pagórku wśród jesiennie pokolorowanych lasów i winnic. Miałyśmy wspólne modlitwy i posiłki i miłą atmosferę. Razem pojechałyśmy na uroczystą mszę do Ptuj, podczas której oddałam siebie, swoje życie Bogu na zawsze, aż do śmierci. Świętowanie odbyło się w dwóch częściach, tak jak to jest w zwyczaju w Słowenii. Najpierw przed kościołem dla wszystkich, którzy uczestniczyli w liturgii i potem dla szczególnie zaproszonych gości w restauracji. Po obiedzie był rekreacyjny program. Był quiz o mnie i kilka tańców. S. Angela wszystkim gościom przestawiła Indonezję, miejsce mojego posłania i nauczyła indonezyjskiego tańca. Dzień zakończyliśmy z nieszporami dziękczynienia.

Przeżycia tych dni nie da się opisać. Kilka dni przed ślubami miałam dni skupienia i wtedy mi bardzo zabrzmiały słowa "na całe życie". Tak, oddaję się Bogu na całe życie i chociaż nie raz będzie trudno albo może nawet bardzo trudno, będzie to życie z Bogiem, który jest Miłością i będę mogła w Jego bliskości całe życie poznawać Miłość, dopóki na końcu nie poznam Jej doskonale.

Dziękuję wszystkim siostrom za modlitwę i wsparcie, za miłe słowa i niespodzianki. To ma największą wartość. A siostrom, które mogły być obecne dziękuję za piękną uroczystość i wspólne świętowanie, za każdy wysiłek i podjęty trud, za każdą siostrę.

s. Iva Horvat, fmm