Miałam ogromną łaskę i radość 30 października w Łabuniach złożyć śluby wieczyste. Jak opisać to wydarzenie, które dla mnie samej jest też pewną tajemnicą, wydarzeniem, wobec którego słowa wydają się zbyt płytkie, nieociosane…
Myślę, że nie mogłabym wyobrazić sobie piękniejszego dnia. Ciepły, słoneczny dzień, cudowne kwiaty w kaplicy, otoczona byłam pięknymi i dobrymi ludźmi: siostrami, rodziną, przyjaciółmi, znajomymi. Eucharystię sprawował Pasterz diecezji zamojsko-lubaczowskiej, ks. Bp Marian Rojek, słowo głosił ks. Marcin Ciunel MS. W tym wydarzeniu przyszedł też delikatnie Pan Bóg, który jest sam Pięknem i Dobrem, który sam jest Radością i Pokojem, Bezpieczeństwem. A ja, jak małe dziecko, mogłam cieszyć się i radować tą chwilą, która nie była chronos, lecz kairos, której pieczęć przenika czas i dotyka wieczności.
Wracając do chronos, potem był uroczysty obiad, polonez i przedstawienie przygotowane przez moje siostry ze wspólnoty nowicjatu i s. Rose. Wisienką na torcie był filmik przesłany przez siostry z Madagaskaru, gdyż tam, ku mojej radości, zostałam posłana. Wieczorem modlitwa uwielbienia, by oddać chwałę Temu, który pierwszy nas umiłował, a my poznaliśmy i uwierzyliśmy miłości, którą Bóg ma ku nam (por. 1 J 4, 16).
Z wdzięcznością,
s. Aldona Sieroda, FMM