"Uwielbia dusza moja Pana,
Duch mój weselem się napełnił
dzięki Bogu, mojemu Zbawicielowi,
że spojrzał na taką małość swojej służebnicy".
/Łk 1,46-48/
... jak echo słowa Magnificat wybrzmiewały w mojej duszy, kiedy to 13 października 2018 roku, o godzinie 1100, w mojej rodzinnej Parafii św. Barbary w Łęcznej rozpoczęła się uroczysta Msza św., podczas której wypowiedziałam słowa:
Oddaję się bez reszty Bogu Ojcu
Ofiaruję moje życie za Kościół i zbawienie świata
Składam na zawsze ślub ubóstwa, posłuszeństwa i czystości
Proszę o łaskę pozostania wierną aż do śmierci
W uwielbieniu wypełniającym moje serce dziękowałam Dobremu Bogu za wszystko, co uczynił w moim życiu, bowiem dzień moich ślubów wieczystych był cudowny, gdyż piękne było wszystko, co mnie do niego doprowadziło.
Dzięki Bogu, który jest Miłością odkryłam, że wszystko jest po coś, że nie ma spotkania bez znaczenia. Każda rozmowa z człowiekiem, każdy uśmiech, każdy gest, każda radość i smutek, każda łza, a nawet milcząca obecność zostawiało we mnie jakiś ślad.
To wszystko prowadziło do spotkania z Chrystusem, prawdziwym Bogiem i prawdziwym Człowiekiem, który zmieniał kierunek mojego życia, nadając mu dobry bieg.
Od momentu spotkania z Jezusem moje ludzkie drogi stawały się Bożymi. A wtedy ? pociągnięta więzami miłości mogę głosić Ewangelię słowem i życiem. Mogę trwać w jedności z Bogiem i z ludźmi, by moja misja w Kościele i świecie była misją Bożego wybrańca.
W tym wszystkim, przez wszystko i przez wszystkich moje serce uwielbia Boga, który jest Prawdą, Pokorą, Mądrością, który jest Pięknością i Pokojem, Bezpieczeństwem i Weselem, Nadzieją i Sprawiedliwością, Łagodnością i wszelkim Bogactwem, który jest Opiekunem i Czułością, Schronieniem i Twierdzą, który jest Życiem i wieczną Radością, który jest Wiarą, Nadzieją, całą Słodyczą naszą, bo On jest MIŁOŚCIĄ.
I tylko z powodu Tego, który jest Miłością pragnę opuścić wszystko i zachowując wolność serca opiekować się potrzebującymi braćmi i pomagać ubogim, nie zapominając o tym, że ja jestem jedną z nich, bo taka jest miłość Boga. On zdobywa serce, kiedy tylko ujawni ono najmniejszą szczelinę, przez którą może wejść łaska.
Bóg narodził się w biedzie żłobu i chce każdego z nas spotykać w biedzie naszych niedostatków, aby Jego moc w naszej słabości się doskonaliła.
Dzięki Bogu Miłości w moich pustych dłoniach odkryłam misyjną odpowiedź chrześcijanina - niech pełni się Twoja wola, Ojcze, w moim życiu jako Franciszkanki Misjonarki Maryi.
s. Katarzyna Kostrubiec, fmm