O. Bernardyn z Portogruaro OFM (Giuseppe Dal Vago) ur. 15 stycznia 1822 roku w Portogruaro we Włoszech. Przyszedł na świat w rodzinie Antoniego Dal Vago i Nikoletty Antoniny Barbarigo. Jego ojciec był aptekarzem. Giuseppe Dal Vago ukończył Kolegium św. Katarzyny i Liceum Foscarini w Wenecji.. W listopadzie 1839 roku w wieku 17 lat wstąpił do franciszkanów. W 1844 roku został wyświęcony na kapłana przez patriarchę Wenecji kardynała Giacomo Monico. Następnie przez 12 lat wykładał teologię.
Mając 33 lata w 1855 roku został wybrany na prowincjała weneckiej prowincji reformatów. W 1862 został prokuratorem generalnym tej gałęzi braci mniejszych. Papież Pius IX mianował go 19 marca 1869 roku generałem całego zakonu franciszkańskiego. Okres jego generalatu był szczególnie delikatny i ważny dla rozwoju ruchu franciszkańskiego. Dokonano bowiem zjednoczenia czterech gałęzi zakonu franciszkańskiego. Stworzył on również nowe centra studiów franciszkańskich, zreorganizował strukturę zakonu i stworzył nowe prawodawstwo, które regulowało dyscyplinę w międzynarodowych wspólnotach.
W czasie pełnienia urzędu generała zakonu Bernardyn z Portogruaro odwiedził Austrię, Bośnię, Polskę, Węgry, Wielką Brytanię, Irlandię, Hiszpanię, i Portugalię. Założył w 1877 r. Kolegium św. Bonawentury w Quaracchi koło Florencji (w 1970 r. przeniesiono je do Grottaferrata) oraz w 1887 roku rzymski Uniwersytet Antonianum. Był ojcem duchownym wielu założycielek zgromadzeń żeńskich na terenie Włoch (ok. 26) oraz zgromadzeń polskich (m. innymi sióstr Rodziny Maryi, jak również założycielki Nazaretanek, bł. Marii Franciszki Siedliskiej). Wraz z o. Fedele di Fanna założył czasopismo urzędowe Zakonu Braci Mniejszych Acta Ordinis Minorum (dzisiaj Acta Ordinis Fratrum Minorum).
Przygotował nowy tekst Konstytucji Generalnych Braci Mniejszych, który został przyjęty na kapitule w 1889 r. Szczególną troską otaczał Kustodię Ziemi Świętej. W 1889 r. poprosił papieża o zwolnienie go z urzędu generała zakonu i prośba została przyjęta. Kilkakrotnie odmawiał nominacji biskupiej i kardynalskiej. Jednak z woli Leona XIII został konsekrowany na arcybiskupa tytularnego Sardyki 18 września 1892 r. przez kardynała Lucido M. Parocchi w Bazylice św. Antoniego w Rzymie. Zmarł w Quaracchi 7 maja 1895 r. Jego doczesne szczątki zostały przeniesione do Wenecji w listopadzie 1960 roku. Od 1961r. znajdują się w klasztorze minorytów na Wyspie Św. Franciszka na Puszczy. W 1919 r. został wszczęty proces beatyfikacyjny. Ojciec Bernardyn z Portogruaro uważany jest za reformatora i odnowiciela zakonu braci mniejszych.
Gdy pod koniec czerwca 1882 roku Maria od Męki Pańskiej wraz z Marią od św. Weroniki i Marią od Ducha Świętego przybyły do Rzymu w sprawach Zgromadzenia, jeden z polecających listów, który otrzymały od pełnomocnika Misji Franciszkańskich o. Marie de Brest był do Generała Franciszkanów o. Bernardino dal Vago z Portogruaro. Kiedy siostry przybyły z listem na Ara Caeli o.Generał był nieobecny, gdyż przebywał na wizytacji w Bośni. Do Rzymu powrócił dopiero 26 września 1882 r. i nazajutrz zapytał o. Rafała o nową wspólnotę sióstr, która zainstalowała się w Wiecznym Mieście. O. Rafał był zaskoczony pytaniem, bo nie bardzo wiedział skąd o. Generał dowiedział się o Misjonarkach (GB, s. 79-88).
Maria od Męki Pańskiej nie znając o. Bernardino, ale popychana pragnieniem wstąpienia do III Zakonu św. Franciszka napisała do niego list zawierający trzy prośby:
- O wstąpienie do III Zakonu św. Franciszka w dzień jego 700 rocznicy urodzin.
- O przywilej franciszkańskiego kierownictwa duchowego przez samego Generała za pośrednictwem o. Rafała.
- O pozwolenie, by w III Zakonie mogła przyjąć swoje tajemnicze imię Maria Ofiara Jezusa Ukrzyżowanego, które usłyszała u Klarysek w Nantes (MI s. 23).
O. Rafał uważał, że wstąpienie Założycielki do III Zakonu jest zbyt pośpieszne i nie dawał zbyt wielkiej nadziei na realizację jej próśb. Z kolei Maria od Męki Pańskiej po oddaniu listu zaczęła mieć wątpliwości i niepokój czy dobrze zrobiła pisząc do osoby, której nie zna. O. Rafał był stanowczy. Skoro list został oddany to, tym gorzej dla Ciebie, jeżeli został niewłaściwie napisany powiedział Założycielce. O. Generał zaś po otrzymaniu listu zamiast go czytać poprosił o. Rafała, by po święcie zaprowadził go na via Ferrucio. O.Bernardino zaakceptował prośby i Maria od Męki Pańskiej, która odpisała mu list wyrażający swoją wdzięczność:
Święty Franciszek chciał jeszcze raz wybrać Ubóstwo, gdy dał Ojcu natchnienie, by pozwolić dzieciom Misjonarkom Najświętszej Dziewicy na tak upragnioną łaskę przynależenia do rodziny serafickiej. Jesteśmy ostatnie i najmniejsze, ale ziarnko gorczycy może z czasem stać się drzewem. Pragnę , by dwie nowe córki, za które je przyjmie św. Franciszek w dniu 700 rocznicy swoich urodzin, będą zapoczątkowaniem tej samej drogi dla innych, licznych sióstr. Pozostawiając to Bożej Opatrzności, do której mam wielkie zaufanie i które nie zawiedzie naszej wiary, chcę powtórzyć Ojcu dziękuję naszej wdzięczności za tę łaskę i za wszelkie dobro, które otrzymałyśmy na Ara Caeli. W zamian chce zapewnić Ojca o swoim posłuszeństwie i dziecięcym oddaniu (MI s. 24).
Dnia 4 października 1882 r. w 700 rocznicę urodzin św. Franciszka z Asyżu Maria od Męki Pańskiej wraz z Marią od św. Weroniki zostały przyjęte w kaplicy Dzieciątka Jezus na Ara Caeli przez o. Rafała do III Zakonu św. Franciszka. Pod koniec tej ceremonii spotkały po raz pierwszy o. Generała, od którego otrzymały błogosławieństwo. Założycielka poprosiła, by w jej osobie pobłogosławił wszystkie Misjonarki Maryi i je zaadoptował. Rozkładając płaszcz w geście przyjęcia o. Bernardino powiedział: Tak moja córko, adoptuję was wszystkie obecne i te, które przyjdą w przyszłości. W imię św. Franciszka przyjmuję was jako córki! Bądźcie błogosławione! (MI s. 26 i GB s. 89)
Przyjęcie Marii od Męki Pańskiej do III Zakonu zbiegło się z wielkimi cierpieniami duchowymi, o których pisze w Memoires inedites (MI s. 24 - 25). O. Bernardino okazał się niezrównanym mistrzem duchowym, który w sposób bardzo dyskretny ukazywał jej światło pośród ciemności i burz. Jego dobroć i błogosławieństwo towarzyszyły jej zawsze. W momentach bolesnych doświadczeń otrzymywała duchowe wsparcie w postaci krótkich bilecików : Jego lewa ręka uderza mnie po głowie, a prawą mnie obejmuje. Znaczyło to, że Jezus z jednej strony doświadcza, a z drugiej daje odczuć swą bliskość. Często były to strofy psalmów: Na miarę wielkości cierpienia Twoje pocieszenia Mój Boże rozradowały moją duszę. O. Bernardino wspierał nieustannie Założycielkę swoją modlitwą, odprawiając często Msze św. w jej intencji (MI s. 29).
W trudnych sprawach jego rady były zbawienne. On pokierował jej krokami w sprawie przystąpienia całego Zgromadzenia Misjonarek Maryi do III Zakonu św. Franciszka: Oto rady, których po refleksji pragnę Ci udzielić: Idź osobiście z Marią od św. Weroniki do Kardynała Wikariusza i zapytaj go tak po prostu, co myśli na temat Waszego wstąpienia do III Zakonu św. Franciszka, z wszystkimi Twoimi córkami. Powiedz, ze czujecie się zaproszone do tego projektu poprzez encyklikę Ojca Świętego. Wyjaśnijcie, że celem wstąpienia jest przyjęcie prze rodzące się Zgromadzenie duchowości św. Franciszka z Asyżu, zachowując jego wolność i specjalny charakter. Zapytajcie go, czy potrzeba tę prośbę przedstawić Ojcu św. podczas audiencji, by zyskać jego błogosławieństwo. Po Kardynale Wikariuszu byłoby dobrze przedstawić tę sprawę Kardynałowi Simeoni i Kardynałowi Horward, by mieć ich osobiste zdanie. Uczyń to Moje Dziecko, idź z zaufaniem i błogosławieństwem posłuszeństwa! (MI s. 29 - 30).
Mimo, że bardzo kosztowało Założycielkę spełnienie propozycji o. Bernardino, zawsze była mu posłuszna. O. Generał z kolei osobiście przekazał list papieżowi, w którym Maria od Męki Pańskiej poprosiła o pozwolenie wstąpienia Misjonarek Maryi do III Zakonu franciszkańskiego i otrzymał ustną aprobatę projektu (MI s. 31-32 i GB s. 90). O. Bernardino polecił Marii od Męki Pańskiej, by z detalami opisała mu wszystkie wydarzenia, które doprowadziły do powstania Misjonarek Maryi, gdyż ogólnie wszyscy uważali, że od dawna nosiła się z projektem założenia Zgromadzenia. Nikt nie chciał zaakceptować prawdy, że okoliczności ją do tego zmusiły. O. Generał po przeczytaniu ofiarowanej lektury potwierdził, że to jest prawda i zapewnił, że prawda powinna zatriumfować. Założycielka bardzo się bała, że o. Bernardino poznawszy problemy młodego Zgromadzenia się wycofa. Stało się jednak odwrotnie. Nie tylko się nie wycofał, ale wspierał i prowadził Założycielkę, korzystając z uprawnień i wpływów swego urzędu i autorytetu.
Kiedy pod koniec 1882 r. rozpoczęła się burza przeciwko Marii od Męki Pańskiej o. Generał ostentacyjnie składał siostrom wizyty na via Giusti 12. Od pierwszych chwil relacje z Założycielki i wszystkich jej sióstr z o. Bernardino były bardzo bliskie, rodzinne. Podczas jego pierwszych odwiedzin na via Giusti postulantka Anne Geslin poprosiła, by był dla Marii od Męki Pańskiej jak matka i rzeczywiście jego typ relacji delikatny, ciepły i bliski miał coś z tego. Potem nazwał siebie dziadkiem dla odróżnienia swej roli od o. Rafała i był jego uzupełnieniem. Marię od Męki Pańskiej nazywał Bambiną albo wnuczką i znalazł bardzo przyjazny, a jednocześnie wymagający sposób wspierania jej w trudnościach. Mimo, że był człowiekiem niezwykle zajętym, na którym spoczywały wielkie odpowiedzialności nie pomijał żadnych detali. Nigdy nie zapomniał okazać wdzięczność, za wszystko, co otrzymywał od sióstr i za nic nie był dłużny (MI s. 27-40).
Jak wspomniałam wcześniej jego towarzyszenie duchowe Założycielce było bardzo zwięzłe, a jego rady krótkie i dosadne trafiały w sedno i były wielką pomocą: Twoje krzyże są doświadczeniem najbardziej przekonującym, że Jezus chce Twego dzieła. Jest to znak bardziej pewny, niż wszystkie pocieszenia. W tym znaku nie można dopatrywać się iluzji. Nie można się pomylić w dziele, które jest naznaczone boską pieczęcią krzyża (MI s. 42).
O.Bernardino miał zawsze rękę na pulsie, by wspierać i bronić młode Zgromadzenie i jego Założycielkę. On kazał jej napisać konieczne listy, a potem je czytał i proponował poprawki: Nie! Nie jest to sposób wyrażania się, który powinien cechować osobę zakonną, pokorną i oddaną Bogu. Twój list jest za bardzo porywczy, gwałtowny. Trzeba napisać list bardzo krótki i łagodny, jak to potrafią czynić Francuzi, dołączając notę na temat Zgromadzenia (MI s. 42). I często, by jej korespondencja nie pogarszała spraw, sam własnoręcznie przygotowywał jej listy na brudno. Czynił on wielkie starania, by wyjaśniono sprawę Misjonarek Maryi: Znam Misjonarki Maryi. Ich sprawa powinna być zbadana bez uprzedzeń. Nie można na nią spoglądać tylko po ludzku, ale spojrzeć tak jak widzi ją nasz Pan Jezus Chrystus i sprawiedliwość (MI s. 43).
I gdy mimo jego wysiłków trudności narastały w dalszym ciągu służył bardzo mądrą pomocą. Gdy Założycielce polecono podać się do dymisji, by przez to udowodniła, że fundując Zgromadzenie nie zrobiła tego kierując się własnymi ambicjami, on jej radził: Jeżeli jakiś z prawowitych autorytetów kościelnych będzie Ci proponował dymisję bez zmuszania Cię do niej odpowiedz mu: Kiedy nasz Pan był na krzyżu mówiono Mu, by zszedł, ale On tego nie zrobił czekając, aż Go sami zdejmą. Znoszę moje cierpienia naśladując ten boski Model. Nie mogę kierując się swoim sumieniem dać w tym momencie mojej dymisji ze swego ciężkiego obowiązku. Poczekam, aż mnie zdejmą". Odwagi! (MI s. 43)
Dzięki o. Generałowi Maria od Męki Pańskiej miała odwagę, jak mówi, przeżyć "doświadczenie grobu", które trwało ponad rok. Nie przestawał on mówić Założycielce: Twoje cierpienia i niepokoje są błogosławieństwem dla Zgromadzenia. Jeżeli ziarno pszenicy wrzucone do ziemi obumrze, przyniesie obfity owoc. Ty jesteś tym ziarnem i nie bądź zdziwiona, że przeżywasz śmierć i próby wszelkiego rodzaju. Dużo kiełków zaczyna się zakorzeniać w tym momencie, na tym obumierającym nasieniu (MI s. 44).
Gdy Założycielka pod koniec stycznia 1883 r. otrzymała wiadomość, że wszystkie przywileje, które otrzymał rzymski dom zostały cofnięte, o. Bernardino pomagał jej przyjąć to doświadczenie w sposób nadprzyrodzony: Niech Cię nie wprawia w zakłopotanie ta nowa próba. Ofiaruj ją dobremu Bogu. On odwróci ją ku Twemu dobru i dobru Zgromadzenia. Dom rzymski należy do Was. Po zrobieniu ogromnego kroku dane jest Wam cofnąć się najwyżej o centymetr, ale ten krok jest zrobiony na zawsze. Tylko sam Bóg może Was bardziej cofnąć, ale On tego nie zrobi, tym bardziej jak pozostaniesz Mu wierna i poddana. Szczególnie bardzo wierna. Oto najbardziej kapitalna myśl. W refektarzu czytaliśmy słowa Jezusa: " Błogosławieni, którzy znoszą prześladowania dla sprawiedliwości". Jesteś szczęśliwa, gdy ludzie Cię przeklinają i prześladują. Raduj się, dlatego, że Twoja zapłata wielka jest w niebie. Czy myślałaś, że dzisiaj jest święto modlitwy Pana Jezusa w Ogrodzie Oliwnym? To tam Jezus mówił: " Smutna jest dusza moja, aż do śmierci" i błagał Ojca, by oddalił od Niego ten gorzki kielich, ale On nie oddalił. Tymczasem wypowiedziane przez Jezusa Fiat przywraca Mu boską siłę. Ty również módl się Moje Dziecko! Modlitwa i cierpienie jest najpiękniejszą rolą Marii Ofiary i jej córek (MI s. 45 - 46).
Następnie o. Bernardino polecił, by złożyła wizytę Kard. Monaco La Valetta, Kard. Horward i Kard. Wikariuszowi, z którymi kontakty bardzo ją kosztowały, a które miały dodatni wpływ na sprawy młodego Zgromadzenia. W tej trudnej dla Zgromadzenia sytuacji Założycielka miała natchnienie, by poprosić o przywilej jaki miały Siostry od Stygmatów św. Franciszka, które pozostawały pod duchowym kierownictwem Ministra Generalnego OFM. O. Bernardino uważał, że nie był to moment, by o coś takiego prosić, ale z kolei on sam miał natchnienie odnośnie nazwy Zgromadzenia: Podczas sprawowania Mszy św. trzy razy przyszła mi myśl o Misjonarkach Maryi i otrzymałem jakby światło... Wydaje mi się, że w ich nazwie byłoby dobrze dorzucić Franciszkanki - Siostry Franciszkanki Misjonarki Maryi. W ten sposób mogłyby się lepiej urządzić i położyć kres wszelkiej wrogości skierowanej przeciw sobie, jeśli wszyscy będą wiedzieć, że należą do św. Franciszka (MI s. 47 - 48).
W tym czasie do wszelkich cierpień Założycielki doszła strata rodzonego brata Charles'a. O. Bernardino w sposób bardzo rodzinny wszedł w relacje z dziećmi Charles'a de Chappotin, do którego zawsze mogły się udać jak do ojca.
Kiedy 16 marca 1883 r. Maria od Męki Pańskiej otrzymała list od Kard. Monaco La Valetta, w którym odwołał ją z urzędu Przełożonej Generalnej i zakazał kontaktu z siostrami, o. Bernardino przyszedł natychmiast na via Giusti i powiedział Założycielce: Moje Dziecko możesz zrobić tylko jedno. Jutro temu, który cię zdjął z urzędu napiszesz, że składasz swój urząd i że zawsze będziesz posłuszna (MI s. 49). Dnia 19 marca 1883 r. o. Bernardino przyszedł oficjalnie odwiedzić siostry Misjonarki Maryi, by zademonstrować swoją przyjaźń i wsparcie. Przez o. Rafała zaproponował Założycielce złożyć u stóp figury Matki Bożej pierścień Generalnej, by Ona była odpowiedzialna za jej córki. W momencie największej próby o. Bernardino był nieobecny w Rzymie, gdyż był zmuszony wyjechać na wizytację do Portugalii. Przygotował jednak duchowo Marię od Męki Pańskiej na takie rozstanie i przez cały czas był z nią w kontakcie wysyłając depesze: Moje Dziecko, św. Józef nigdy nie cierpiał tak bardzo, jak wtedy gdy zamieszkał z Maryją pod jednym dachem. Od chwili, gdy stał się opiekunem Bożego Dzieciątka, krzyż wszedł do jego domu i znasz wszystkie doświadczenia jakie musiał przejść. Nie żałujcie niczego. Jezus miał swoje misjonarki, Maryja ich nie miała, a teraz je ma. To sprawia, ze piekło się wścieka, ale Maryja zawsze zmiażdży głowę węża i Misjonarki Maryi pozostaną (MI s. 59 - 60).
Z podróży o. Generał wysyłał Założycielce krótkie i wszystko mówiące teksty: "Pozostań z Jezusem, bo jest ciemno!" Bądź ostrożna w rozmównicy, gdyż mogą Cię specjalnie wywoływać byś mówiła... "Z głębokości wołam do Ciebie Panie wysłuchaj mego głosu!" Św. Bernard, wyliczył trzy rodzaje głębokości: grzechu, nędzy ludzkiej i niepokojów. Dusza zanurzona w przepaść tych głębokości powinna krzyczeć pełna zaufania oraz z pokorą i wytrwałą miłością do Boga, gdyż On jest dobrocią, miłością i miłosierdziem (MI s. 59 - 60).
Napisał do niej z Barcelony 30 kwietnia 1883 r. w święto jednego z jej świętych patronów:
"Filipie, ten kto Mnie widzi, widzi i Ojca" - powiedział Jezus swojemu Apostołowi, którego obchodzimy dzisiaj święto. "Tak długo jestem z wami, a nie poznaliście Mnie" dorzucił Nasz Pan. Jeżeli dobrze przemedytujesz te słowa, zobaczysz, że nie jesteś sama, poznasz, że Nasz Pan Cię nigdy nie opuścił. On i Ty nigdy nie będziecie cierpieć z powodu nieobecności (MI s. 65).
Rok 1884 przyniósł Marii od Męki Pańskiej najbardziej trudne chwile, zwłaszcza wtedy, gdy Kościół podjął się dzięki usilnym staraniom biskupa Saint- Brieuc BouchĂŠ przebadania zarzutów stawianych Założycielce. Zniechęconej i załamanej o. Bernardino pisze 8 lutego 1884 r.: Jest to chwila, by doświadczyć, że Jezus chce Cię mieć dla siebie. Jest to dobra okazja, by wzrastać w prawdziwej świętości. Sytuacja, w której się znajdujesz jest uprzywilejowaną łaską, przeznaczoną tylko dla dusz, które Jezus kocha. Widzieliśmy Twojego biskupa i jesteśmy zadowoleni z serdecznego z nim spotkania. Opowiem Ci o nim. Jak dotąd wszystko dzięki Bogu idzie dobrze. Biskup doskonale mnie zrozumiał, dzięki dokumentom, które mi przekazałaś. Opóźnił z tego powodu audiencję i zamiast wczoraj, przeniósł ją na dzisiaj. Uważam to za wielkie szczęście, że biskup będzie rozmawiał z papieżem mając aktualny sposób widzenia sprawy (MI s. 77 - 78).
Po wyjeździe biskupa BouchĂŠ o. Bernardino wysłał siostrom list zaadresowany do Matki Założycielki i Asystentek Generalnych: Moje Dzieci, po trzech dniach refleksji nad Waszą sytuacją, chcę przesłać jej rezultat, tak jak ją widzę w odpowiedzialności przed Bogiem i ze świadomością obowiązku, by działać w Waszym interesie. Nie wątpię, że będziecie czytać ten list mając ten sam punkt widzenia. Ileż razy mówiłyście sobie w uzasadnionym niepokoju, że trzeba Waszej sytuacji położyć kres. Walczycie już od siedmiu lat. Tak Moje Dzieci, to trzeba zakończyć i Wy to zrobicie w sposób chrześcijański i zakonny, jeżeli będziecie się zachowywać według kilku wskazówek, które chcę Wam przekazać. Po wizycie w Rzymie biskupa z Saint- Brieuc i po jego spotkaniu z papieżem nie otrzymałyście ostatecznych rozwiązań Waszych trudności, ale coś zyskaliście, szukając środków, by się usprawiedliwić. Jakie jest Wasze zdanie w aktualnej sytuacji?
Najroztropniejszą rzeczą w tym momencie jest poczekać na rezultat tego środka. Po tym, co Wam napisał sekretarz biskupa BouchĂŠ, ten , któremu powierzono Waszą sprawę powinien zgłosić się do Was i dać się Wam poznać. A więc bez wahania, bez względu kim będzie osoba pośrednicząca między Ojcem św. i Wami, gdyż ona będzie działać w zgodzie z papieżem, powierzcie mu swoją sprawę i przedstawcie mu wszystkie dokumenty, których będzie pragnął i które według Was będą pożyteczne. Jednym słowem w Waszych relacjach z tym delegowanym przez papieża bądźcie pełne dobrej woli i lojalności. W tym samym czasie bardziej niż kiedykolwiek powinniście się modlić, by Bóg pokierował tą sprawą i oświecił tego, który ją będzie prowadził oraz żeby był bezstronny. Niech go obdarzy tylko jednym pragnieniem, by sprawiedliwości stało się zadość. Dla siebie proście o cierpliwość i poddanie się woli Bożej.
Jeżeli w ciągu najbliższych tygodni nic by się nie działo, będziecie zmuszone jeszcze raz zwrócić się do biskupa Saint-Brieuc, by go pośpieszyć do następnej interwencji w interesie Waszej wspólnoty i całego Zgromadzenia. Jeżeli przeciwnie, wszystko będzie na dobrej drodze tak, jak mamy w związku z tym nadzieję i jeżeli rozwiązanie będzie zgodne z Waszymi pragnieniami trzeba się będzie temu poddać. Jeżeli natomiast będzie się opierać na decyzjach z przeszłości, to i w tym przypadku najroztropniej jest wykazać całkowite poddanie się. Trzeba z tym skończyć! Wasze dusze potrzebują pokoju i spokoju po tylu walkach i różnych perypetiach. Pozostawcie Bogu czas i zadanie, by prawdzie stało się zadość. W waszym interesie i całego Zgromadzenia wydaje mi się, ze powinniście pozostawić w Waszych archiwach kompletne uzasadnienie (usprawiedliwienie) Waszego postępowania.
Macie już zebrane wszystkie konieczne dokumenty i one pewnego dnia będą Waszą najwspanialszą rehabilitacją. Czy Zgromadzenie będzie żyło jeżeli nie zostanie Wam zwrócona sprawiedliwość? Jest to Boża tajemnica. Mam jednak bardzo osobiste przekonanie, że dzieło tak bardzo doświadczane, któremu niebo pozwoliło wzrastać pośród przeciwności przeżyje i będzie kontynuować swój rozwój. Ileż podobnych przykładów możecie znaleźć śledząc historię powstania wielu zakonów i zgromadzeń oraz życie świętych założycieli. Wszystkie dzieła Boże musiały przejść przez wielkie trudności. A więc reasumując - wykorzystajcie do końca wszystkie środki, które Boża Opatrzność Wam daje do dyspozycji dla Waszej obrony... Módlcie się zawsze, szczególnie w miesiącu św. Józefa, któremu tak wiele obiecałyście. Zaakceptujcie decyzję taką, jaka będzie Wam przedstawiona, na którą pozwoli Bóg. W ten sposób dokonacie wielkiego aktu wiary i mogę Was zapewnić, że Bóg wcześniej czy później Wam pobłogosławi.
Spełnijcie w ten sposób akt poddania się Bożej Opatrzności powierzając jej całkowicie Waszą sprawę i troskę o Waszą przyszłość. W ten sposób wprowadzicie w praktykę słowa Pisma, które w Was się zrealizuje: "Miej nadzieję w Panu i czyń dobro, złóż swą nadzieję w Panu, a On spełni pragnienia Twego serca. Ukaz Panu swą drogę i złóż w Nim nadzieję, a On spełni twe pragnienia i sprawi, że sprawiedliwość zabłyśnie jak światło i twoje prawo jak blask południa. Zaufaj Panu i módl się do Niego!" Ps. 36 (37) (MI s. 79 - 81).
Pierwsza wizyta Egzaminatora była okrutna dla Marii od Męki Pańskiej. Wydawało się, że według niego sprawa jest przesądzona na niekorzyść Misjonarek Maryi i dalsze rozeznawanie sprawy nie miało sensu. Idąc za ludzkim odruchem Założycielka chciała odmówić przesłuchań, ale o. Bernardino nie pozwolił jej na taki odruch: Papież nie polecił dokonać tego poważnego przesłuchania bez ważnych racji. Twoim zadaniem jest je zaakceptować (MI s. 81).
Z każdym dniem przesłuchiwań Egzaminator stawał się coraz bardziej miłosierny dla Marii od Męki Pańskiej i po ich zakończeniu zaczęto przywracać Misjonarkom Maryi odebrane prawa. Pierwszym było pozwolenia Założycielce na wznowienie kontaktu z siostrami. Mimo intryg utrudniających papieżowi ostateczną decyzję rehabilitacji Założycielki Misjonarek Maryi, sprawa była przesadzona na ich korzyść. O. Bernardino przysłał im swój sznur franciszkański z listem: Wielebnej Matce Marii od Męki Pańskiej, Przełożonej sióstr Misjonarek Maryi. Odpowiadając na Twoja prośbę, przesyłam Ci swój sznur. Niech o. św. Franciszek wynagrodzi Twoja wiarę, dziecięcą pobożność oraz przywiązanie. I ja w jego imię i na jego miejscu błogosławię Ciebie i Twoje Zgromadzenie polecając się zawsze Twoim modlitwom. Twój sługa i pełen najlepszych uczuć ojciec w Jezusie Chrystusie, brat Bernardino, Minister Generalny (MI s. 82 ( 30 marca 1884 ).
Kiedy o. Generał dowiedział się o ostatecznej rehabilitacji Misjonarek Maryi i ich Założycielki napisał do nich z Florencji: Niech Bóg będzie błogosławiony, On, który zdjął hańbę ze swej służebnicy i wrócił radość ze swego wybawienia Misjonarkom Maryi (MI s. 83).
Oprócz tych poważnych relacji w momentach trudnych dla Marii od Męki Pańskiej, były również inne pełne humoru. Podczas jednej z wizyt na Ara Caeli Założycielka zapytała go, co myśli na jej temat. On z prostotą powiedział jej: Ty Moje Dziecko jesteś śmieszna i potem sam śmiał się z portretu, który jej wystawił.
Po ostatecznym zatwierdzeniu Konstytucji w 1888 r. rozpoczął się bardzo szybki rozwój Zgromadzenia, w którym bardzo intensywnie uczestniczył o. Generał, bo jak mówiła jedna z sióstr: " On nas bardzo kocha i docenia Marię od Męki Pańskiej mocno wierząc w jej misję." (MI s. 95). Mimo licznych zajęć związanych z jego funkcją Generała, nie ominął żadnej okazji, by odwiedzić wspólnoty Franciszkanek Misjonarek Maryi podczas wizytacji po Europie. Dnia 29 czerwca 1885 r. złożył pierwszą wizytę w Nowicjacie w Chatelets. Stał się w pełni tego słowa duchowym Dziadkiem wszędzie, gdzie zawitał w naszych wspólnotach. W liście z 2 lipca 1885 r. z Paryża napisał: Jak bardzo kocham to Zgromadzenie. Jestem szczęśliwy, że Misjonarki Maryi stały się Franciszkankami. Nigdy nie zapomnę tych dobrych córek (MI s. 106).
Maria od Męki Pańskiej konsultowała z o. Bernardino wszystkie wyjazdy sióstr na misje oraz ważne decyzje dotyczące Zgromadzenia. Zawsze interesował się losem sióstr wysłanych na misje, a życie Zgromadzenia stało się jego życiem. Był szczęśliwy dowiedziawszy się o ostatecznej aprobacie Konstytucji i otrzymania przez Franciszkanki Misjonarki Maryi przywileju sióstr Stygmatynek: Jestem zadowolony, że otrzymałyście w Kongregacji Rozkrzewiania Wiary aprobatę nowych Konstytucji i przywilej przyznany wcześniej siostrom Stygmatynkom, by znaleźć się pod duchowym kierownictwem Generała naszego Zakonu. Mam wielkie zaufanie do tego przywileju, który będzie dla Was i dla nas błogosławieństwem. Na oddzielnej kartce przesyłam Wam moją akceptację.
P.s. Byłabyś tak dobra, Moja Wielebna Matko przesłać mi kopię dekretu laudacyjnego Waszych Konstytucji do naszego archiwum (MI s. 113).
Kiedy pod koniec 1885 r. Franciszkanie zostali wyrzuceni z Ara Caeli, Franciszkanki Misjonarki Maryi w duchu solidarności przygotowały pierwszy obiad dla braci na wygnaniu, którzy przenieśli się tymczasowo do klasztoru przy ulicy Santi-Quaranta. Do deseru siostry dołączyły karteczki z duchową strawą, która zapewniała, że po walce otrzymuje się koronę, a palma ma cenę zwycięstwa. O. Bernardino i wszyscy bracia byli bardzo wdzięczni siostrom za taki podtrzymujący na duchu, wspaniałomyślny gest: Dziękuję Wam za to, że w tak delikatny sposób pamiętałyście o nas, w dzień naszych przenosin z Ara Coaeli. Wszyscy ojcowie ze wspólnoty, której okazałyście miłosierdzie w sposób duchowy i materialny, szczególnie po pięknych słowach przy deserze byli wzruszeni Waszym dziecięcym oddaniem. Oni Was doceniają, wychwalają i błogosławią Boga za Was. Oni dołączają swoje do moich podziękowań (MI s. 119).
Duch rodzinny jaki istniał w relacjach Założycielki i jej duchowych córek z O. Bernardino wyrażał się w robieniu sobie prezentów. Dnia 1 stycznia 1886 r. siostry podarowały o. Generałowi dywan utkany przez nie same przedstawiający bukiet lilii. Został on położony pod ołtarzem w sanktuarium św. Antoniego. Był to wyprzedzający rewanż za płaszcz franciszkański, który podarował im o. Bernardino, jako symbol adopcji franciszkańskiej. Założycielka bardzo chciała mieć ten płaszcz i poprosiła go w taki sposób, że nie mógł jej odmówić. Dnia 6 stycznia 1886 r. brat Vitorino przyniósł im go schowany pod własnym płaszczem z polecającym listem: Oto płaszcz, symbol protekcji, którą zapewni Siostrom Franciszkankom Misjonarkom Maryi nasz Ojciec św. Franciszek i jego dzieci. Jest to płaszcz pod który zawsze mogą się schronić, ale tu nastąpi mała dygresja: Ten płaszcz nie jest za szeroki, nie może schronić wielkiej liczby dusz jedynie pod warunkiem, że staną się małe, coraz mniejsze na miarę jak ich liczba będzie wzrastać. Czy rozumiecie tajemnicę tych słów...? (MI s. 121 - 123).
Dnia 13 stycznia 1886 r. siostry otrzymały jeszcze jeden prezent: ilustrowany życiorys św. Franciszka z Asyżu z listem od o. Rafała. Ten ja zwykle pisze z dozą humoru: Jeszcze jedna z pieszczot Dziadka dla swoich wnuczek Misjonarek. Gdy otrzymał z Paryża piękną ilustrowaną książkę o św. Franciszku zawołał mnie i powiedział, że rezerwuje ją dla Was, bo my mamy jeszcze jedną. To piękne wydane dzieło udekoruje stół w rozmównicy św. Heleny (MI s. 125).
I by adopcji franciszkańskiej do końca stało się zadość na prośbę sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi i na skutek interwencji o. Bernardino otrzymały one 17 stycznia 1886 r. pismo od papieża pozwalające na udział we wszystkich odpustach Zakonu Braci Mniejszych (MI s. 126).
Siostry wyjeżdżające na misje, o ile to było możliwe, składały wizytę o. Generałowi. W 1886 r Założycielka postanowiła przekazać nasz dom w Saint- Brieuc Franciszkanom, by Nowicjat w Chatelets był pod duchową opieką Braci Mniejszych. W tym samym czasie Maria od Męki Pańskiej konsultowała z o. Bernardino założenie Probandatu w Rzymie. Był on też informowany z detalami o każdej nowej fundacji. Należał do tych, którzy dostali do oceny pierwszy numer Annales i oto jak opisuje swoje spostrzeżenia: Otrzymałem dzisiaj Annales naszych sióstr Misjonarek Maryi. Czytając wzruszyłem się do łez. Niech Matka Boża im błogosławi, jak również poprzez zasługi i modlitwy naszych drogich Córek i Sióstr cały mój Zakon (MI s. 145).
Dzięki o. Generałowi powstała fundacja w Paryżu przy ul. Ebre. Jej ubóstwo przyniosło w przyszłości wielkie owoce apostolskich wysiłków. O. Bernardino cenił prostotę i ubogie życie sióstr: Zostańcie prawdziwymi gołębicami, nie bądźcie damami. We Włoszech wyrzuca się często zakonnicom francuskim ich trochę ceremonialne, napuszone i sztywne zachowanie. Nie wiem, czy to z powodu Waszego misyjnego powołania, ale dzięki Bogu, aż dotąd jesteście proste. Zachowajcie Waszą prostotę jako Wasz najcenniejszy skarb! (MI s. 147).
Dnia 22 marca 1887 r. została odprawiona pierwsza Msza św. w Collegium św. Antoniego w Rzymie. Tu został przeniesiony zarząd generalny Braci Mniejszych i o. Generał zamieszkał bardzo blisko via Giusti. Jednak, by mu zaoszczędzić czas większość spraw Franciszkanki Misjonarki Maryi załatwiały z nim listownie. Był on na bieżąco poinformowany o wszystkich wydarzeniach Zgromadzenia. Większość sióstr przed wyjazdem na misje składało wizytę o. Generałowi prosząc o błogosławieństwo, a on śledził później ich losy poprzez korespondencję lub Annales. Jeżeli nie mógł się osobiście spotkać z siostrami wyjeżdżającymi na misje wysyłał im listy z błogosławieństwem. Siostry zawsze pamiętały o nim z okazji wielkich świąt oraz jego urodzin i imienin. To jeszcze bardziej pogłębiało z nim rodzinne więzi młodego Zgromadzenia.
Podczas drugiej wizyty w Chatelets o. Bernardino powiedział Założycielce: Moja Córko jest bardzo duże podobieństwo między Twoją duszą i moją, którego się nawet nie domyślasz. Nie jesteś wystarczająco ufna, za bardzo wątpisz w miłość Boga, który okazał się tak dobry dla Ciebie. Uklęknij i bądź posłuszna! A więc naprzód Moje Dziecko, skończ z tym raz na zawsze. Złóż ofiarę kompletnego oddania Twojej duszy i jestestwa oraz Twojej wieczności Bogu! (MI s. 183).
O. Bernardino był również narzędziem stymulującym wzajemną pomoc pomiędzy Zgromadzeniami zakonnymi. Wiele razy polecał Franciszkankom Misjonarkom Maryi inne siostry, które mogły skorzystać z ich doświadczeń. Posłał na przykład Założycielkę sióstr Salezjanek na via Giusti, by Maria od Męki Pańskiej pomogła jej w założeniu fundacji w Rzymie.
Gdy 4 października 1887 r. O. Generał odprawiał swoją pierwszą Mszę św. w Collegium św. Antoniego siostry ubrały ołtarze w wyprodukowane przez siebie kwiaty. Podczas Wielkiego Postu w 1888 r. we wszystkie niedziele głosił siostrom konferencje, a 19 marca dokonał otwarcia Probandatu (MI s. 197 - 200). List z Chin od Marii od św. Sebastiana świadczy, że o. Generał nie tylko duchowo wspierał misje, ale także materialnie szukając sponsorów, by pomóc siostrom w zakładaniu dzieł (MI s. 208).
W 1889 r. O. Generał obchodził 20 lecie swego urzędu kierowania Zakonem i postanowił podać się do dymisji. Siostrom przekazał tę wiadomość w święto Objawienia Pańskiego. Dnia 25 stycznia tegoż roku wysłał wszystkim siostrom list okólny, w którym widać, że jest zorientowany we wszystkim co się dzieje w Zgromadzeniu, o śmierci Marii od św. Sebastiana i nowicjuszki Marii du Bon Conseil, która umarła w opinii świętości w Chatelets. W Rzymie przygotowywał nowicjuszkę włoską Marię od św. Apostołów na śmierć. Wziął także udział w posłaniu grupy sióstr do Paryża do pracy w drukarni (MI s. 219 - 220).
Często Dziadek przychodził na via Giusti niepostrzeżenie. Po prostu, by adorować wystawiony Najświętszy Sakrament. W marcu 1889 r uczestniczył w przygotowaniu fundacji w Houpe w Chinach, a pod koniec miesiąca (19 marca) przewodniczył obłóczynom i ślubom na via Giusti. Dnia 14 kwietnia siostry otrzymały wiadomość, że o. Bernardino zostanie zwolniony z funkcji Generała. Wcześniej miała się zebrać Kapituła Generalna, która powinna dokonać wyboru jego następcy 3 października tegoż roku. Tymczasem O. Bernardino zaczął angażować Tercjarki do pomocy w rozprowadzaniu naszych Annales, a 8 września przewodniczył obłóczynom pięciu postulantek, wśród których była bratanica Marii od Męki Pańskiej Helena (Maria Charles od św. Pawła) ze swoją guwernantką (Maria Xavier od św. Karola) (MI s. 233).
Dnia 14 września 1889 r. Założycielka prosiła o. Generała o pomoc w formacji Nowicjuszek w Chatelets. Do tej pory nie czuła się wystarczająco zrozumiana jakiego typu pomocy potrzebuje i napisała list do niego, by mu to do końca wytłumaczyć (MI s. 234 - 235). Dnia 2 października 1889 r. o. Bernardino przysłał Założycielce kielich z napisem " Podniosę kielich zbawienia i wezmę imienia Pana" i dopiską: Ostatni dzień generalatu. Maria od Męki Pańskiej zaraz mu odpisała, by podziękować za ten symboliczny dar: Dzisiaj schroniłam się w kaplicy i klęcząc przed wystawionym Najświętszym Sakramentem płakałam, co nie zdarzyło mi się od dawna. Między mną i miłosiernym, umierającym Zbawicielem była jedność, której nie umiem wyjaśnić. Czułam się ofiarą w łączności z Boską Ofiarą. Jakże kielich, który dostałam wydawał się trudny do wypicia...Tak podejmiemy ten kielich, który nam przekazała święta wola Boża. Wzywać będziemy świętego imienia Boga za naszego ukochanego Ojca...(MI s. 237).
Następcą o. Bernardino został o. Louis de Parme. Dnia 4 października w święto św. Franciszka Dziadek odprawił na via Giusti pierwszą Mszę św. po dymisji. Dnia 7 listopada 1889r. obchodził jubileusz kapłaństwa i 20 lecie generalatu. Obchodził te uroczystości wśród Probanistek, które przygotowały stosowne na to święto występy. Dnia 1 grudnia wyjechał do Florencji i zamieszkał w klasztorze w Quaracchi. W styczniu 1890 r. Założycielka spotkała go ponownie w Rzymie i wielka radość i emocje towarzyszyły temu spotkaniu. Dnia 22 lutego napisał list po przeczytaniu Annales i informował o pogorszającym się stanie jego zdrowia oraz oswajał siostry ze swoją przyszłą śmiercią.
W tym czasie Maria od Męki Pańskiej pisała Medytacje i oddawała mu je do przejrzenia. Gdy wyjechał do Quaracchi uznała, że nie może go więcej męczyć tego typu pracą. On jednak był przeciwnego zdania: Kto z nas dwojga jest bardziej złośliwy, ja czy Ty? Dlaczego miałabyś mnie zamęczać swoją pracą po francusku? I naprawdę nie czujesz się zażenowana, by mi powiedzieć dosyć tego!? Ja wręcz przeciwnie traktuje to, jak lekturę duchową. Po odprawieniu Mszy św. pozostaję w swojej celi, by je czytać i od czasu do czasu piszę swoje spostrzeżenia, jeżeli wydaję mi się słuszne nimi podzielić. Proszę Cię nie bój się, że jest to dla mnie kłopotliwe. Rezerwuję dla siebie powiedzenie z dobrocią mojego zdania na ich temat. Prosisz mojego patrona św. Józefa, by mnie rozpieszczał bardziej niż zwykle? To nie ma sensu Moja Dobra Matko. On mnie nigdy nie rozpieszczał, ale od czasu do czasu bił swoja laską, choć zawsze mnie wspierał i to bardzo. Módl się, by mnie jeszcze wspierał zwłaszcza w tym krótkim czasie, który mi został do przeżycia i w godzinie mojej śmierci, by mi pomógł wejść do raju (MI s. 242 - 246).
W odpowiedzi na życzenia imieninowe, które otrzymał od sióstr napisał z Quaracchi: Wiele z pośród Was życzyło mi długiego życia i licznych pocieszeń niebieskich. Co dotyczy długości mego życia, to nasz Pan wie, co jest najlepsze dla mnie, a co dotyczy pocieszeń i słodkości niebieskich, to nigdy ich w życiu nie miałem. Bóg prowadził mnie zawsze drogą wiary i największą pociechą, jaka mi dał, to pozwolenie, bym miał relacje intymnej miłości z dobrymi duszami. Cieszę się darami, które one otrzymują w obfitości i ich cnotami wiedząc, że Bóg jest uwielbiony przez nie i że uzupełniają moje ubóstwo (MI s. 220).
We wrześniu 1890 r. odbyła się Kapituła Generalna Franciszkanek Misjonarek Maryi w celu wyboru radnych generalnych i po kapitule pojechały wszystkie do Portico blisko Florencji, by spotkać się z o. Bernardino. Siostry FMM zostały przyjęte w Nowicjacie sióstr Stygmatynek. Ich Matka Generalna wysłała o. Rafała i pojazd na dworzec, by przywiózł 19 sióstr FMM. Ci się rozminęli i siostry FMM przespały się w hotelu ku wielkiemu niezadowoleniu sióstr Stygmatynek, które przygotowały dla nich królewskie przyjęcie jak również o. Bernardino. On bardzo się cieszył z więzów jakie zostały nawiązane między tymi dwoma rodzinami franciszkańskimi. Prowadził on duchowo obie te rodziny sióstr i jednocześnie szanował ich odrębność. Podczas tego spotkania nawiązał bardzo głębokie więzy z Marią od św. Anny ( Martą Geslin), która była przełożoną we Fryburgu i która dzieliła z nim swoje problemy (MI s. 259 - 262).
W lipcu 1891 r. o. Bernardino wybrał się na ostatnią już podróż po Europie i odwiedzał braci i siostry z rodzin franciszkańskich. Odwiedził również FMM w Marsyli, w Paryżu i 29 lipca 1891 r. przybył do Chatelets, gdzie poprowadził 8 dniowe rekolekcje dla sióstr. Oprócz dwu konferencji dziennie od rana do wieczora spowiadał, rozmawiał, był do dyspozycji wszystkich. Wyjechał z Chatelets 10 sierpnia po poświęceniu figury Serca Jezusowego (MI s. 284 - 289). O. Bernardino prowadził duchowo wiele sióstr FMM. Dawał rady duchowe dla wielu osób, które go to prosiły. Podczas swojego pobytu we wspólnocie sióstr FMM we Fryburgu pozostawił im bardzo cenne duchowe rady: Są trzy konieczne środki, by stać się świętą:
- Czynić to, co Bóg nam polecił.
- Oddać Bogu to, o co nas prosi.
- Zaakceptować wszystko, co otrzymujemy z Jego rąk (MI s. 312).
Opuszczając Fryburg pozostawił siostrom jałmużnę 200 franków, by modliły się za jednego z ojców, który im ją ofiarował. O. Bernardino wiedział, że dom był bardzo biedny i chciał im w ten sposób choć trochę pomóc. Odwiedzając każdą ze wspólnot głosił konferencje, spowiadał, rozmawiał, spotykał się z siostrami. W dniach 19-22. 07. 1892 r. odwiedził Anvers w Belgii. Tam zaprzyjaźnił się i przyjął do Trzeciego Zakonu fundatora klasztoru sióstr, człowieka surowego i twardego, który ze swej fortuny chciał choć odrobinę oddać Bogu to, co otrzymał dzięki Niemu. Podczas tej podróży odwiedził także Louvain (MI s. 314 - 315).
Dnia 4 sierpnia 1892 r. o. Bernardino otrzymał nominację biskupią. W herbie miał Imię Jezus i Baranka Ofiarnego oraz hasło: "Veritas caritatis et caritas veritatis". Został mianowany tytularnym arcybiskupem Sardyki. Dnia 17 września w święto stygmatów św. Franciszka odprawił rano Mszę św. u sióstr na via Giusti 12, a 18 września 1892 r. w święto Matki Bożej Bolesnej odbyła się jego konsekracja w kościele św. Antoniego. Matki Generalne Sióstr Stygmatynek i Franciszkanek Misjonarek Maryi siedziały razem i były bardzo szczęśliwe, bo obie modliły się o to, by o. Bernardino został biskupem. Tym razem Franciszkanki Misjonarki Maryi podejmowały po królewsku siostry Stygmatynki na via Giusti. Dnia 20 września odprawił Mszę św. na via Giusti, jako Biskup dal Vago, a siostry podarowały mu jego portret wydrukowany w Vanves, na odwrocie którego były wypisane daty najważniejszych wydarzeń z jego życia.
W październiku odbywały się uroczystości na cześć Krzysztofa Kolumba i Dziadek przybył do Rzymu. Odwiedził siostry w Grottaferrata i jak zwykle miał ze sobą swój koszyk podróżny, z którym wyglądał jak braciszek chodzący po kweście. W czasie podróży służył mu on jako stolik do pisania lub do spania poduszka, bądź jako stołek do siedzenia lub pod nogi (MI s. 323 - 328).
Na początku czerwca 1893 r. O. Bernardino miał pierwszy wylew mózgowy, po którym powoli wrócił do życia (MI s. 329). ze sparaliżowaną prawą stroną. Nigdy się jednak nie skarżył. Zawsze był uśmiechnięty i wdzięczny za wszystko. Przewieziono go do Cenedy, by spędził lato w łagodniejszym klimacie. Pod koniec czerwca prosił o napisanie listu do o. Rafała. Nie mógł pisać, ale porażoną ręką mógł już jeść czy napić się ze szklanki. Dnia 26 lipca napisał już sam, ale lekarz nie pozwalał mu na żaden wysiłek psychiczny, ani na pisanie listów. Dyktował więc je, albo prosił o napisanie. Jeszcze w maju 1894 r odwiedził siostry na via Giusti 12, a w lipcu uczestniczył w Kapitule generalnej sióstr Stygmatynek. Dnia 23 września 1894 r. obchodził złoty jubileusz kapłaństwa, a 30 października przeszedł nowy wylew mózgowy i musiał pozostać w łóżku, choć zachował kompletną przytomność. Na początku stycznia 1895 r. miał kolejny wylew. Nie był bardziej sparaliżowany, ale nie był w stanie śledzić myśli ni rozmów, choć pozostawał spokojny.
Pod koniec stycznia wrócił jednak do dobrej formy. Rozpoznawał osoby, mógł płynnie mówić, prowadzić rozmowy, sam jeść. Prosił, by siostrom przesłano list dziękując za ich modlitwy. Nie mógł od tej pory ni czytać, ni pisać listów. Momentami tracił pamięć i gubił się w rozmowie. Dnia 17 marca 1895 r. wstał i poszedł na długi spacer. Odwiedził chorych ojców i wyszedł na taras. Depesza z 4 maja donosiła, że jego stan jest poważny i 7 maja wieczorem zakończył życie. Dnia 10 maja 1895 r. odbył się jego bardzo uroczysty pogrzeb. Założycielka była w tym czasie na fundacji w Portugalii.
s. Anna Siudak, fmm