Zgromadzenie Sióstr
Franciszkanek Misjonarek Maryi
Prowincja Europy Środkowej i Wschodniej

Gaetano Aloisi Masella urodził się 30 września 1826 r. w Pontecorvo. Był stryjem przyszłego kardynała Benedetto Aloisi Masella. Święcenia kapłańskie otrzymał 3 czerwca 1849 r. w Bazylice Laterańskiej. Był sekretarzem nuncjatury w Neapolu, a następnie audytorem nuncjatury w Bawarii (od 1858 r.), we Francji (od 1862 r.), konsultantem spraw dyplomatycznych w Sekretariacie Stanu (od 1869 r.). Rok później został referendariuszem w Najwyższym Trybunale Sygnatury Apostolskiej. Towarzyszył kardynałowi Alessandro Franchi w podróży do Konstantynopola. Od 1874 r. sekretarz ds. Wschodnich w Kongregacji Rozkrzewiania Wiary.

Dnia 22 maja 1877 r. otrzymał nominację na tytularnego arcybiskupa Neocesarea. Dwa tygodnie później został nuncjuszem w Bawarii, a w 1879 r. nuncjuszem w Portugalii. Na konsystorzu z marca 1887 r. otrzymał kapelusz kardynalski. W tym samym roku mianowany prefektem Świętej Kongregacji Odpustów i Relikwii. Rok później przeniesiony na stanowisko prefekta biura ds. ekonomicznych Kongregacji Rozkrzewiania Wiary. 3 października 1899 r. został prefektem Świętej Kongregacji Obrzędów, który to urząd sprawował do śmierci. W międzyczasie pełnił funkcje Kamerlinga Świętego Kolegium Kardynałów i pro-datariusza Jego Świątobliwości. Odmówił przyjęcia tytułu kardynała-biskupa, by móc dalej pracować jako datariusz. Zmarł w Rzymie 22 listopada 1902 r. i został pochowany w rodzinnym mieście.

 

Kardynał, który przewodniczył Komisji zajmującej się zatwierdzeniem Konstytucji Franciszkanek Misjonarek Maryi nazywał się Mazzella i był Jezuitą. Maria od Męki Pańskiej wysłała mu podziękowanie, ale jej sekretarka pomyliła nazwisko pisząc Kardynał Aloisie Masella. Na szczęście - pisze Maria od Męki Pańskiej – w paczce gdzie było podziękowanie i zapewnienie o modlitwie znajdowała się statuetka św. Franciszka Ksawerego z kości słoniowej, która przybyła z Goa i która miała dla mnie wielkie znaczenie. Napisałam w liście z podziękowaniem, że robię tak wielką ofiarę dlatego, że chodzi tu o współbrata wielkiego świętego. I Kardynał Masella, który nie był Jezuitą zrozumiał, że nie chodziło tu o niego. Przesłał więc ją Kardynałowi Mazzella, ale nas zapewnił, że nie odrzuciłby naszych zapewnień o modlitwie. Obiecałyśmy mu ją dzisiaj w świeto jego patrona św. GaĂŤtan. Myślę, że o tym błędzie można powiedzieć Felix culpa dlatego, że dał Zgromadzeniu nowego przyjaciela (GB s. 286).

Kardynał Aloisie Masella był jednym z przyjaciół najbardziej oddanych i wiernych. Był człowiekiem bardzo szczerym i o głębokiej pobożności. Cierpienia znoszone z miłości do postawionych przed nim zadań zapewniły mu wielki respekt i zaufanie ze strony Marii od Męki Pańskiej. Ceniła w nim godnego Księcia Kościoła, człowieka bez osobistych ambicji i o bardzo rzadkiej odwadze. Jego bardzo ostry charakter i decyzje często twarde i porywcze nie pozwalały na docenienie jego prawdziwych wartości i zrozumienie jego oddania się dla Kościoła oraz jego prawdziwej dobroci i miłości do Boga. Z powodu szlachetnego i nieprzejednanego sumienia, które sprawiało, iż wydawał się za bardzo absolutny musiał opuścić Nuncjaturę w Portugalii. Gdy po trzech latach wycofania się Leon XIII doceniając jego służbę i pragnąc pocieszyć go po przeżytych doświadczeniach, pytał co mógłby zrobić dla niego, by mu to wynagrodzić, Kardynał poprosił go o pozwolenie na przechowywanie Najświętszego Sakramentu w swojej prywatnej kaplicy. Najwyższą łaską dla niego było wiec posiadanie Dobrego Boga.

Kardynał Masella bardzo cenił i kochał Marię od Męki Pańskiej. Zawsze jej pomagał i był szczęśliwy służąc jej swoim ojcowskim wsparciem. Szukał sposobności, by jej zrobić radość, przyjemność (GB s. 286). Gdy Maria od Męki Pańskiej przygotowywała do procesu beatyfikacyjnego biografię Jeana de Tiora, Franciszkanina i męczennika z Chin, by pomóc w wyniesieniu go na ołtarze zgłosiła tę sprawę Kardynałowi Masella. Piastował on w tym czasie urząd Kardynała Ponenta i był odpowiedzialny za procesy świętych. Szczęśliwy, że coś może dla niej zrobić, wziął sprawę w swoje ręce. Któregoś wieczora wezwano Założycielkę do rozmównicy, bo czekał tam na nią Kardynał Masella.

Kiedy dowiedział się, że sprawa beatyfikacji Jeana de Tiora została pozytywnie zakończona, przyniósł jej tę wiadomość późnym wieczorem, by być pierwszym, który jej przyniesie tę bardzo oczekiwaną wiadomość. Pozostało jedynie otrzymać potwierdzenie papieskie i w gronie błogosławionych męczenników miał znaleźć się jeszcze jeden więcej. Była to największa lekcja miłości jaką zademonstrował Marii od Męki Pańskiej Kardynał Masella, który miał już więcej niż 70 lat i zadał sobie tyle trudu, by sprawić radość jakiejś biednej zakonnicy. Założycielka komentując jego zachowanie tego wieczoru pisze: Jest on dla mnie dobrym dziadkiem, który chce robić radosne niespodzianki swojej wnuczce mówiąc: zgadnij, zgadnij, co ci przyniosłem...? W tym przypadku przypomina mi on o. Bernardino, dla którego on również miał wielki szacunek i przyjaźń (GB s. 352 - 353).

W swoim dzienniku pod datą 16. 03 1900 r. Założycielka pisze: Wczoraj przyszedł Kardynał Masella i przyniósł mi swoją palmę. Jego dobroć mnie zadziwia i to, co jest najbardziej uprzejme z jego strony - ofiarował mi ją w dniu, gdy papież podpisał dekret del Tuto dla naszego błogosławionego Jeana de Tiora. Teraz czeka nas tylko uroczystość beatyfikacji. Kardynał powiedział mi z dobrocią: ta palma będzie ci przypominać bł. Jeana de Tiora, którym się tak interesujesz...

Po otrzymaniu wiadomości o siedmiu naszych męczennicach z Chin Kardynał Masella napisał: Kardynał A. Masella dzieli świętą radość Misjonarek, widząc już w chwale ich siedem współsióstr, które dały życie za wiarę w Jezusa Chrystusa. By sprawa ich beatyfikacji posunęła się szybko, ten, który teraz piesze ma nadzieję zajęcia się osobiście tą sprawą. Amen (GB s. 365).

Maria od Męki Pańskiej konsultowała z Kardynałem sprawy nowych fundacji i wyjazdu sióstr na misje. On dodawał odwagi, by nie bały się jechać tam, gdzie są potrzebne. Dziennik Założycielki z 4.03.1902 r. opisuje ceremonię wyjazdu na misje, której przewodniczył Kardynał Masella. Była to pierwsza tego typu odprawa w naszej kaplicy na via Giusti z udziałem wielu osób z zewnątrz. Dziennik z 13.03.1902 r. mówi, że Kardynał Masella przyszedł się dowiedzieć czy posłane siostry szczęśliwie dotarły do swoich misji i chciał wiedzieć, czy są od nich jakieś wiadomości.

Założycielka przez cały czas konsultowała z Kardynałem pisaną przez siebie biografię siedmiu naszych Męczennic z Chin (Dziennik Marii od Męki Pańskiej, archiwum Chatelets, 28.01.1902 r. i JO 658). Miał on wielkie do nich nabożeństwo i modląc się za ich wstawiennictwem, został wysłuchany.

W dzienniku z 23 listopada 1902 r. Założycielka opisuje śmierć Kardynała Masella. Wcześniej był przeziębiony, miał katar, ale wyszedł z tej choroby i jak zwykle rano odprawił Mszę św., a po obiedzie poszedł pracować do swojego studio. Pół godziny później znaleziono go nieżywego (JO 681).

Gdy o. Rafał wyjechał z Rzymu do swojej Prowincji we Francji, Maria od Męki Pańskiej znalazła w kardynale Masella prawdziwe oparcie. Był to prawdziwy przyjaciel, niezwykle oddany, do którego mogła się udać w każdej trudności. Nie należał do ludzi najbardziej wpływowych, ale nie było nikogo, kto by mu odmówił szacunku. Dla Założycielki ta strata była niezastąpiona. Opłakiwała go jak córka i nigdy o nim nie zapomniała. Prosiła wszystkie siostry o modlitwę za tego wielkiego przyjaciela Zgromadzenia (GB s. 416).

s. Anna Siudak, fmm