Zgromadzenie Sióstr
Franciszkanek Misjonarek Maryi
Prowincja Europy Środkowej i Wschodniej

"Miejscowość jest pięknie położona i z klimatem korzystnym dla zdrowia. Można będzie dokonać tu dużo dobra dla dusz i na pewno nie będzie brakować powołań. W nowym domu w Łabuniach znajdą schronienie siostry, które muszą opuścić Petersburg i Odessę."
O. Jacek Woroniecki OP

Pierwsza fundacja w Polsce w Łabuniach k/ Zamościa w 1922 r.

Kiedy w 1877 r. powstało Zgromadzenie Misjonarek Maryi, Polska była w niewoli, podzielona między trzy mocarstwa. Maria od Męki Pańskiej pisząc dla swych córek rozmyślania liturgiczne i franciszkańskie, w ostatnim punkcie podawała różne intencje, które uważała za najważniejsze w tym czasie.

Wśród nich powtarzała się także zachęta do modlitwy za Polskę. O tym, że Polki wstępowały do Zgromadzenia zanim jeszcze powstała pierwsza wspólnota w wolnej Ojczyźnie, świadczy pismo Ministerstwa Spraw Zagranicznych z 15 lutego 1921 r., znajdujące się w Archiwum Akt Nowych w Warszawie: "Zakon ten liczy w swych szeregach liczne Polki, mimo że nie posiada na ziemiach polskich ani jednego domu. Pochodzi to stąd, że posiadał on domy na Ukrainie, gdzie przeważnie Polki wstępowały (...). Należy bowiem pamiętać, że Polki, które należą do tego Zakonu pochodzą niemal wyłącznie z warstw ludowych Ziem Wschodnich". W Austrii natomiast wstępowały Polki z zachodniej Polski, ze Śląska i Pomorza.

Pierwszą Polką, która wstąpiła do Zgromadzenia była Maria Antonina (Katarzyna Godzik). Urodziła się 25 kwietnia 1871 r. w Chorowicach, w diecezji krakowskiej. W realizacji misyjnego powołania pomogła jej hrabina Teresa Ledóchowska. Do Zgromadzenia została przyjęta 28 kwietnia 1896 r. w Villa Lagherina we Włoszech przez samą Marię od Męki Pańskiej. Przez jakiś czas była w nowicjacie z błogosławioną Marią Assuntą. Śluby czasowe złożyła w Rzymie 14 stycznia 1899 r., wieczyste 8 lutego 1905 r. w miejscowości Ivanka. Maria Antonina przebywała we wspólnotach we Włoszech, na Węgrzech, w Austrii i w Polsce. Nazywano ją "żywą regułą", ponieważ była przepojona duchem Założycielki, z którą obcowała w pierwszych latach swego życia zakonnego. Dożyła złotego jubileuszu w 1946 r., ale z powodu powojennych trudności obchodziła go uroczyście dopiero 8 września 1948 r. Zmarła w Klemensowie 1 marca 1956 r.

Mówiąc o dziejach Zgromadzenia na ziemiach polskich, należy wrócić do roku 1907, kiedy to Franciszkanki Misjonarki Maryi założyły pierwszą fundację w Rosji. A właściwie należy sięgnąć jeszcze dalej i wspomnieć Zgromadzenie Rodziny Maryi, których historia złączyła się na pewien czas z historią F.M.M. Gdy Polska znalazła się pod zaborem Prus, Austrii i Rosji (1772-1918), na terenach zagarniętych przez Rosję zniesiono wszystkie instytucje religijne i zakazano zakładanie nowych zgromadzeń zakonnych. Młodzież, która się czuła powołana do życia zakonnego była zmuszona szukać realizacji swojego powołania poza granicami kraju. Jednak nie dla wszystkich było to możliwe. Dlatego ks. Konstantyn Łubieński założył w ukryciu w 1856 r. w Petersburgu żeńskie zgromadzenia pod nazwą Rodzina Maryi.

By ukryć prawdziwy charakter kontemplacyjny, nowe Zgromadzenie zajęło się od początku zakładaniem sierocińców i edukacją sierot. Przy bardzo szybkim powstawaniu nowych domów i dużej liczbie powołań była konieczna aprobata tegoż Zgromadzenia przez Stolicę Apostolską. Papież Leon XIII polecił przełożonej Zgromadzenia Rodziny Marii, by weszła w kontakt z jakimś męskim zakonem w Rzymie. Przyjęcie przez Zakon Braci Mniejszych miało miejsce w 1889 r. Przełożony Generalny o. Bernardin Dal Vago mianował o. Raphaël Delarbre jako protektora Zgromadzenia Rodziny Maryi. Gdy ponowna prośba o aprobatę Zgromadzenia w Rosji została odrzucona, podjęto decyzję przyłączenia Rodziny Maryi do jakiegoś istniejącego już i zatwierdzonego przez Rzym zgromadzenia.

Jednak połączenie z Franciszkankami Misjonarkami Maryi nie nastąpiło od razu. Poprzedziły je lata modlitwy i refleksji. M. Drzewiecka (M. Maria od św. Jana) spotkała się wiele razy z Marią od Męki Pańskiej a potem z M. Marią de la Rédemption. Korzystając z zarządzeń Cara Mikołaja II, które dawały większą wolność religijną Franciszkanki Misjonarki Maryi założyły pierwszą fundację w Rosji w Petersburgu, gdzie zostały po siostrzanemu przyjęte przez siostry Rodziny Marii, dopóki nie znalazły odpowiedniego dla ich potrzeb domu. By lepiej poznać duchowość FMM Maria od św. Jana została posłana do Rzymu, by przestudiować ich Konstytucje a następnie posłano tam cztery inne siostry. O. Raphaël przyjechał do Rosji i spotkał się osobiście z każdą z sióstr Rodziny Maryi.

Dnia 19 marca 1908 r. w Odessie, w obecności M. Marii de la Rédemption, miały miejsce uroczyste obłóczyny nowicjuszek i śluby zakonne według Konstytucji Franciszkanek Misjonarek Maryi dla profesek. Podobna uroczystość odbyła się w Warszawie 28 i 30 sierpnia oraz w Petersburgu 1 i 2 września 1908 r. Liczba sióstr Rodziny Maryi, które przeszły do FMM wynosiła 57 profesek ślubów wieczystych, 33 profeski ślubów czasowych, 15 nowicjuszek i kilka postulantek oraz agregowanych. Jednocześnie domy sióstr Rodziny Maryi przeszły pod zarząd FMM: dwa w Odessie, dwa w Kijowie, trzy w Petersburgu i trzy w Warszawie. Jednak po sześciu latach część sióstr niezadowolona z połączenia z FMM powróciła do Zgromadzenia Rodziny Maryi decydując się na separację. Papież Pius X zaakceptował prośbę o separację i dał siostrom dyspensę ze ślubów złożonych u FMM.

W 1917 r. wybuchły w Rosji dwie rewolucje lutowa i październikowa. Upadł carat i zaczęło się prześladowanie Kościoła. Domy i dzieła zakonne zostały pozamykane, a siostry były zmuszone opuścić kraj. Nowe władze komunistyczne zamknęły liczne dzieła Franciszkanek Misjonarek Maryi. Po zakończeniu pierwszej wojny światowej 11 listopada 1918 r. kilka sióstr z domów w Petersburgu z postulantkami i młodymi wychowankami udało się do Austrii. W Odessie też nie było spokojnie i siostry zdecydowały odesłać za granicę Rosji najmłodsze siostry. W kwietniu 1919 r. M.M. Lena et M. M. Lucia de Catalogirone z 50 wychowankami, 28 siostrami i 20 postulantkami opuściły Odessę. Część sióstr popłynęła statkiem a potem pociągiem do Rzymu, natomiast polskie siostry z dziewczętami wróciły do Polski i zostały przyjęte w ośrodkach wychowawczych w kraju.

Gdy sytuacja w Odessie zaczęła się pogarszać następna grupa sióstr musiała wyjechać. W 1922 r. M. M. od św. Jana i M. M. Majelle zabrały ze sobą na statek 56 osób, wśród których było 25 sióstr, 17 dziewcząt, 10 chłopców, chory ksiądz i 3 świeckie kobiety. Wszyscy udali się do Konstantynopola, gdzie grupa się rozdzieliła. Siostry i dziewczęta udały się do Rzymu, natomiast inne osoby udały się pociągiem do Polski. Inne siostry w małych grupach opuszczały Rosję udając się do Austrii a od 1922 r. do nowo otwartego domu w Polsce w Łabuniach.

Historia pierwszego domu w Polsce wiąże się ściśle z dziejami rodziny hrabiego Aleksandra Szeptyckiego. Wraz z żoną Izą i sześciorgiem dzieci mieszkał on w Łaszczowie, w pięknym pałacu otoczonym parkiem. 29 czerwca 1915 r. otrzymał bezwzględny nakaz opuszczenia Łaszczowa, gdyż w związku z planowaną bitwą pod Lublinem, nacierały tam na armię austriacką wojska rosyjskie gen. Brusiłowa. Przygarnął ich brat pani Szeptyckiej, Hieronim Sobański, mieszkający w miejscowości Berszada w powiecie Olgopol. Ukraińskie stepy okazały się zabójcze dla jednej z córek hrabiego, chorej na gruźlicę. Rodzina przeniosła się więc do Odessy, gdzie w kwietniu 1917 r. 21-letnia Zosia umiera i zostaje pochowana w podziemiach rzymskokatolickiego kościoła "francuskiego", do którego uczęszczali Francuzi sprzymierzeni z Rosjanami w działaniach wojennych. Chorą Zofią opiekowały się siostry Franciszkanki Misjonarki Maryi, które miały swój domek przy Zakładzie dla Sierot. W 1918 r. Szeptyccy wrócili do Polski.

Zdewastowany pałac w Łaszczowie nie nadawał się do zamieszkania, bowiem na terenach, gdzie Szeptyccy mieli swoje posiadłości prowadzono działania wojenne. Rodzina udała się więc do Korczyna w południowo-wschodniej Polsce, gdzie mieszkali ich krewni. Na ziemię zamojską wrócili dopiero w 1921 r., do swojego majątku w Łabuniach.

Łabunie to miejscowość w diecezji lubelskiej oddalona o kilkanaście kilometrów od Zamościa. Przebiega przez nią szosa Lublin - Tomaszów, będąca częścią przedwojennego traktu lwowskiego. Historia Łabuń sięga XV w., kiedy ich właścicielami byli Łabuńscy. W 1435 r. powstała tam parafia rzymskokatolicka. W ciągu pięciu wieków Łabunie miały wielu właścicieli. W XVIII w. należała do Jana Jakuba Zamojskiego, który w miejscu dawnego dworu wybudował w latach 1740-1760 pałac. W drugiej połowie XIX w. dziedzicem Łabuń był Jan Stanisław Tarnowski, który w 1902 r. sprzedał je Aleksandrowi Szeptyckiemu. W latach dwudziestych wieś liczyła 1300 mieszkańców.

Szeptyccy zamieszkali w dworku oddalonym od pałacu o 500 m. Duży pałac, posag Zofii, przeznaczyli dla Franciszkanek Misjonarek Maryi. Listownie zwrócili się do ówczesnej przełożonej generalnej M.M. de St Michel, z prośbą o przyjęcie tego daru. Żona hrabiego Aleksandra tak przedstawiała tę darowiznę w liście z 1922 r. : "Mój mąż nie może się podnieść po śmierci naszej drogiej córki. Bardzo użyteczne będzie dla jego duszy, by ofiarował siostrom, które ją tak kochały, ziemię, obszerne budynki i wielki park (w sumie 60 mórg), które razem mogą być przydatne do założenia Waszych domów. Mój mąż ofiarował ten dar w 1917 r. na ręce M. Drzewieckiej".

Kuzyn pani hrabiny, O. Jacek Woroniecki, dominikanin, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, w liście z dnia 20 listopada 1921 r. zapewniał przełożoną generalną, że pałac w Łabuniach nadaje się na urządzenie zakładu wychowawczego: "Miejscowość jest pięknie położona i z klimatem korzystnym dla zdrowia. Można będzie dokonać tu dużo dobra dla dusz i na pewno nie będzie brakować powołań. W nowym domu w Łabuniach znajdą schronienie siostry, które muszą opuścić Petersburg i Odessę."

Istotnie, właśnie w tym czasie starano się o umożliwienie powrotu siostrom, które zostały jeszcze w Odessie razem z sierotami. Dar hrabiego był więc opatrznościowy. M. de St Michel dziękując hrabinie Szeptyckiej za hojność, pytała o środki utrzymania dla wspólnoty, sugerując założenie pracowni dla miejscowych dziewcząt. Prosiła także o poczynienie pierwszych kroków w sprawie pozyskania u biskupa pozwolenia na tę fundację w jego diecezji. Odpowiedź była pozytywna. Pracownia dla dziewcząt była bardzo potrzebna. Wiele z nich chciało się nauczyć się szycia i haftu, a również prania i prasowania. Także Biskup Fulman był gotowy przyjąć i pomóc siostrom.

W czasie pierwszej wojny światowej majątek Hrabiego Szeptyckiego uległ zniszczeniu, pałac - chociaż nie zamieszkany od 1917 r. - był mniej uszkodzony niż inne zabudowania. Cały kompleks pałacowo-parkowy składał się z: barokowego, trójkondygnacyjnego pałacu, dwóch murowanych oficyn, tworzących razem z pałacem kształt podkowy, pawilonu zachodniego, zwanego "kasztelanówką", podobnego do niej piętrowego budynku znajdującego się w narożniku zachodnim, parterowych, obszernych zabudowań gospodarczych, dziedzińca przed pałacem i parku o charakterze ogrodu włoskiego, założonego prawdopodobnie przy końcu XVIII w., w którym w drugiej połowie XIX w. zasadzono, według dawnego planu, nowe drzewa.

Dnia 29 kwietnia 1922 r. M. Drzewiecka z siostrami i dziećmi przyjechała z Odessy do Rzymu. W tym samym czasie Szeptyccy ponownie zwrócili się do przełożonej generalnej z prośbą o przyjęcie daru. Prośba została przyjęta. 29 czerwca 1922 r. przybyły do Łabuń pierwsze trzy Franciszkanki Misjonarki Maryi: s. Maria od św. Jana (Maria Drzewiecka), z tytułem delegowanej prowincjalnej, s. Klara od Jezusa (Katherine Crawley), Irlandka i s. Maria Immaculata (Teresa Wawrowska). W pierwszych dniach po przyjeździe siostry zamieszkały w dworku Szeptyckich i energicznie zabrały się do porządkowania najmniej zniszczonej części pałacu. Początki były trudne, było to prawdziwe ubóstwo. Zostały zakupione konieczne meble i narzędzia i 11 lipca 1922 r. siostry zamieszkały w pałacu. 14 sierpnia odprawiono w małej kaplicy pierwszą Mszę św. i poświęcono dom przy udziale licznie zgromadzonych mieszkańców Łabuń. Ponieważ siostry nie miały na razie stałego kapelana, przez dwa lata chodziły na Mszę św. do kościoła parafialnego, oddalonego o 2 km od klasztoru.

Matka M. Stefania po wizytacji domu w 1924 r. napisała w liście z 5 września tegoż roku do M. de St Michel, że posiadłość jest wspaniała, ale dodała: "dom jest obszerny, ale jak wszystkie pałace mało praktyczny. Jednak jeżeli wszystkie pomieszczenia przygotuje się do zamieszkania można w nim robić wiele rzeczy. Dlatego warto zadać sobie trudu, by doprowadzić tę własność do stanu używalności."

Jesienią 1925 r. zawitała do Łabuń M. de St Michel razem z M. Marią od św. Heleny, która była jej pomocną ze względu na znajomość języka polskiego. Główne prace remontowe w pałacu były już wtedy wykonane. Trzy lata później, w kwietniu 1927 r., M. Melania Róża, Wizytatorka Generalna, mogła napisać do M. de St Michel: "Spotkała mnie bardzo przyjemna niespodzianka. Dom jest bardzo dobrze urządzony. Pałac przerobiono na klasztor. W dwóch oficynach prowadzone są dzieła. Nowicjat coraz liczniejszy." Przy następnej wizycie w 1928 r. Matka Generalna zastała już w Łabuniach 29 nowicjuszek i postulantek oraz dobrze urządzony sierociniec.

Od chwili przybycia sióstr do Łabuń delegowana prowincjalna pełniła również obowiązek przełożonej lokalnej. W 1924 r. przełożoną domu łabuńskiego została M. Ksawera od Najświętszego Serca (Amelia Rzeszotarska) a dom był zależny bezpośrednio od przełożonej generalnej. Od 1927 do 1933 r. przełożoną była M. Siegfrieda (Katarzyna Kazchmayer), Austriaczka, a od 1933 do 1960 - M. Klara od Jezusa (Katherine Crawley, Irlandka). Ordynariusz lubelski, ksiądz biskup Marian Leon Fulman, jeszcze przed przyjazdem sióstr do Polski zachęcał swych diecezjan do niesienia pomocy wszystkim powracającym z Rosji, a szczególnie dzieciom. Słowa swe poparł czynem, przyjmując do swej diecezji powracające z Rosji siostry i wychowujące się u nich dzieci. Wizytując w dniu 18 maja 1926 r. klasztor łabuński, podkreślił w swym przemówieniu ważność istnienia zgromadzenia misjonarskiego w Polsce i jego pierwszej placówki w Łabuniach.

Proboszcz parafii łabuńskiej, kanonik Wacław Goliński również bardzo życzliwie przyjął Franciszkanki Misjonarki Maryi i stał się ich doradcą, spowiednikiem i kierownikiem duchowym. Siostry zaopiekowały się kościołem parafialnym w Łabuniach. Pierwszym kapelanem sióstr był O. Bolesław Jabłoński z zakonu franciszkanów-reformatów. Pełnił on tę funkcję od 27 listopada 1923 r. do 24 czerwca 1924 r. Następnym, długoletnim kapelanem był ks. Władysław Kamiński, kapłan archidiecezji mohylewskiej, na wygnaniu pełniący obowiązki proboszcza w Błagawieszczeńsku. W 1925 r. wrócił do Polski i w latach 1925-1948 był kapelanem sióstr misjonarek.

Dnia 13 sierpnia 1922 r. przyjechały z Rosji do Łabuń siostry z 15 dziewczynkami i 2 chłopcami. Chłopców oddano do zakładu księży salezjanów w Oświęcimiu. Dla dziewczynek zorganizowano zakład wychowawczy, który był własnością sióstr. Otrzymał on zatwierdzenie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w październiku 1926 r. Przyjmowano dziewczęta w wieku od 7 do 18 lat. Były to sieroty ze środowisk chłopskich i robotniczych. W listopadzie 1923 r. przybyło 20 dziewczynek od sióstr felicjanek, które likwidowały swój zakład w Radecznicy.

Zakład wychowawczy mieścił się w dwóch oficynach, gdzie dysponował 5 sypialniami, jadalnią, izolatką, salą dydaktyczną, rekreacyjną i teatralną, pracownią, szatnią połączoną z bieliźniarnią i umywalnią. Kierownictwo i personel zakładu stanowiły wyłącznie siostry. Dzieci w wieku szkolnym chodziły do siedmioklasowej szkoły podstawowej w Łabuniach. Po jej ukończeniu dziewczęta pod kierunkiem sióstr uczyły się gospodarstwa domowego, haftu, szycia, gotowania. Dzieci uczyły się także śpiewu, posiadały własny chór. Należały do stowarzyszenia Dzieci Maryi. Urządzały okolicznościowe akademie, przedstawiały jasełka, a uzyskany dochód przeznaczano na utrzymanie zakładu.

Dziewczęta korzystały z biblioteki, uprawiały warzywa na swoich grządkach. Oprócz nauki katechizmu w szkole miały również pogadanki religijne z ks. kapelanem i wychowawcze z mistrzynią dzieci. Przeprowadzano także rekolekcje dla dziewcząt. Wychowanie w zakładzie było dosyć rygorystyczne. Za przewinienia karano upomnieniem, naganą lub nawet wydaleniem z zakładu. Mimo tego dziewczęta widząc poświęcenie i miłość sióstr, czuły się dobrze w Łabuniach i jak same potem oceniały, wychowano je na dobre katoliczki i Polki. Niektóre jednak żałowały, że ich edukacja zakończyła się na szkole podstawowej.

Siostry podjęły się także pracy w założonej przez hr. Aleksandra Szeptyckiego ochronce dla dzieci wiejskich i folwarcznych. Przedszkole to mieściło się w budynku usytuowanym we wsi. Funkcjonowało cały rok, od godz. 8.00 do 16.30. Pracowały w nim dwie siostry. Matki przynosiły czasem dzieci nawet dwuletnie, gdyż w Łabuniach nie było żłobka. Pracując nie musiały się martwić o pozostawione bez opieki dzieci. Należy jeszcze wspomnieć o pracowni prowadzonej przez siostry. W 1927 r. powstała w Łabuniach szwalnia, z której korzystały okoliczne dziewczęta późną jesienią i zimą, gdy nie było pracy na roli. Uczyły się kroju, szycia, haftu. Siostry prowadziły pogadanki religijne i wychowawcze oraz uczyły katechizmu. Organizowano także dla nich rekolekcje.

Siostry od początku włączyły się nie tylko w nurt pracy wychowawczej, ale rozpoczęły także działalność charytatywną. W pierwszych latach swego pobytu w Łabuniach nie prowadziły punktu sanitarnego, ponieważ istniało tam już ambulatorium założone przez hr. Aleksandra Szeptyckiego a obsługiwane przez felczera. Po jego śmierci hrabia Szeptycki powierzył siostrom pracę w ambulatorium. Rozpoczęły ją w maju 1938 r. i w tym samym roku wykonały 375 zabiegów pielęgniarskich. W następnym roku liczba ta przekroczyła 2000. Siostry pracowały w ambulatorium aż do wysiedlenia w 1941 r. Pierwszą pielęgniarka była s. Teresa Racibora (Stefania Fiedorczuk), która po 3 miesiącach pracy wyjechała we wrześniu 1938 r. do Warszawy, by w dwuletniej szkole pielęgniarskiej uzupełnić swoje kwalifikacje.

W ambulatorium zastąpiła ją s. Adolfina Tryścień. Z jej to wspomnień pochodzą informacje, że z ambulatorium korzystało dziennie 20-30 osób. Byli to chorzy z Łabuń, Ruszowa i innych pobliskich miejscowości. Obłożnie chorych siostra odwiedzała w domu. Zamożniejsi przynosili dary w naturze. Odwiedziny u chorych łączyły się z udzielaniem pomocy materialnej i duchowej, z przygotowaniem do Sakramentów św. Podobnie siostry odwiedzały ubogich, pozostających w nędzy materialnej, a często też moralnej. Pomagały również biednym przychodzącym do klasztoru wydając im pożywną zupę, w miarę możliwości bieliznę czy ubranie.

Wobec powiększającej się liczby sióstr i dzieci rozpoczęto remonty. Dzięki pomocy przełożonej generalnej, hrabiego Szeptyckiego i hrabiny Ordynatowej Zamoyskiej prace posuwały się szybko. Wyremontowano parter i piętro pałacu. 26 lipca 1923 r. przeniesiono kaplicę do większego pomieszczenia - dawnego salonu. Przeprowadzono elektryfikację domu, urządzono postulat i nowicjat, sypialnię dla nowicjuszek i profesek czasowych. W 1928 r. założono cmentarz w lasku za parkiem. Odremontowano i powiększono o kilka pokoi dwie boczne oficyny. Dobudowano do północnej oficyny dużą salę teatralną dla dzieci.

W 1934 r. poszerzono kaplicę, która mogła teraz pomieścić 120 osób. 4 października dokonano poświęcenia kaplicy. W 1939 r. połączono pałac z bocznymi oficynami dwoma półłukami z niskim piętrem. Oprócz tego wybudowano pralnię, wyremontowano budynki gospodarcze, pogłębiono studnię. Wykonano też wodociąg napędzany przez konie chodzące w kieracie. Dobudowano schody na zewnątrz domu i balkon kryty szklanym dachem. Po materiały budowlane jeżdżono wozem do Lwowa i Lublina. Odbudowa pałacu wymagała dużych nakładów, pomoc dobroczyńców nie wystarczała. Siostry pracowały na utrzymanie i remonty klasztoru - jedne na roli, drugie przy szyciu, hafcie, trykotarstwie. Siostry sprzedawały te robótki kwestując.

Do 1939 r. liczba sióstr stale się powiększała. W pierwszych latach istnienia Zgromadzenia w Polsce przeważała liczba sióstr pierwszego chóru. Potem wzrastała bardzo szybko liczba sióstr drugiego chóru. Powodem było nie tylko to, że zgłaszające się kandydatki przeznaczano do drugiego chóru, ale także fakt istnienia w Łabuniach, od 15 stycznia 1926 r., nowicjatu dla tych sióstr. Siostry pierwszego chóru po obłóczynach wyjeżdżały do nowicjatów zagranicznych. Kongregacja Rozkrzewiania Wiary przychylając się do prośby przełożonej generalnej, pozwoliła, by ceremonie obłóczyn sióstr chórowych odbywały się w Łabuniach, ze względu na rodziny pragnące brać udział w uroczystościach. 12 lipca 1938 r. siostry otrzymały od Stolicy św. pozwolenie na otwarcie w Łabuniach nowicjatu obydwu stopni.

Mistrzynią nowicjatu w latach 1926-1945 była każdorazowa przełożona domu, która miała do pomocy podmistrzynię. Postulat w Łabuniach istniał od 1924 r. Pierwszą franciszkanką misjonarką Maryi przyjętą w klasztorze łabuńskim była Teresa Szeptycka - córka hrabiego Aleksandra. Pod koniec 1923 r. i w roku następnym do Łabuń przyjeżdżały siostry, które musiały opuścić domy w Rosji: z Petersburga M. Jowita od Najśw. Sakramentu (Bronisława Ławrynowicz), M. Melania Róża (Melania Jabłońska), M. Henryka od Serca Jezusowego (Leokadia Naliwajko), M. Kajetana od Serca Jezusowego (Aleksandra Przybysz), z Odessy M. Janina od Eucharystii (Teresa Rubinkiewicz), M. Fidelisa od Niep. Serca Maryi (Marianna Oleszczak), M. Alojza (Aleksandra Karpowicz), M. Tadea od Męki Pańskiej (Emilia Moroz), z Kijowa M. Metoda (Kunegunda Wieliczko), post. Katarzyna Niesiołowska.

W Liście rocznym z 1933 r. można odnaleźć echa dynamicznego rozwoju fundacji w Polsce. Wzrastała liczba powołań zwłaszcza po ogłoszeniu opublikowanym w "Rycerzu Niepokalanej". Zgłosiło się 200 dziewcząt, ale tylko 33 mogło wstąpić i ciągle były nowe prośby o przyjęcie do Zgromadzenia. Po raz pierwszy zorganizowano rekolekcje zamknięte dla dziewcząt i były to pierwsze takie rekolekcje w powiecie w Zamojskim. Siostry prowadziły również Sekcję Eucharystyczną Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.

Na początku sierpnia 1924 r. siostry przeżyły niezwykłe odwiedziny. Metropolita lwowski obrządku grekokatolickiego Andrzej Szeptycki razem ze swoim bratem Klemensem, ihumenem grekokatolickiego zakonu Studytów, przyjechali do Łabuń, aby zobaczyć się ze swoim trzecim bratem - hr. Aleksandrem. Pozostali w Łabuniach kilka dni i codziennie odprawiali w kaplicy sióstr Mszę św. w rycie wschodnim. Metropolita Andrzej wygłosił również dla całej wspólnoty konferencję o miłości Bożej w życiu zakonnym.

Biskup Marian Leon Fulman przybył w maju 1925 r. z wizytą prywatną do Franciszkanek Misjonarek Maryi. Po błogosławieństwie Najświętszym Sakramentem przemówił do wszystkich obecnych: wspólnoty sióstr, sierot, osób z zewnątrz, specjalnie dla rodziny hrabiego Szeptyckiego.

W 1926 r. Kongregacja Generalna zebrana w Asyżu przyłączyła dom w Łabuniach, w wyniku reorganizacji prowincji Zgromadzenia, do prowincji austriacko-węgierskiej. M. Melania Róża Jabłońska otrzymała nominację na przełożoną tej prowincji. Było to trudne zadanie. Prowincja obejmowała domy znajdujące się w Polsce, Austrii, na Węgrzech i w Niemczech. Nie wszyscy byli zadowoleni z wyboru Polki do pełnienia tej funkcji, ale mądra i mająca doświadczenie 40 lat życia zakonnego przełożona sprawiedliwością, roztropnością i dobrocią pokonała wszelkie trudności i uprzedzenia. Była uległa władzy kościelnej i zakonnej, stanowcza ale i wyrozumiała dla sióstr. W czasie jej służby dla prowincji powstał pierwszy dom w Katscher na terenie Niemiec.

W Polsce, oprócz domu łabuńskiego, wszystkie inne placówki do 1946 r. powstały w czasie jej prowincjalatu. Obydwa nowicjaty - w Łabuniach i Eichgraben w Austrii rozwijały się do czasu wojny. Wiele sióstr wyjechało na misje. Pierwszy raz wizytowała Łabunie w kwietniu 1927 r. W latach 1934-1936 pełniła także funkcję przełożonej domu w Warszawie. Jej przyjazd do Polski w 1938 r. był związany z wystawą misyjną w Poznaniu, na którą przywiozła wiele cennych eksponatów. W 1939 r. przebywała za granicą, ale na wiadomość o zbliżającej się wojnie powróciła w końcu sierpnia do Polski jako wizytatorka generalna. Rok 1933 naznaczony został śmiercią M. Marii od św. Jana (Marii Drzewieckiej) i hrabiny Izy Szeptyckej.

Dnia 3 września 1937 r. przebywający w Polsce O. Generał Leonardo Bello OFM przybył z Radecznicy do Łabuń. Powitany przez siostry i dzieci przemówił do zebranych, a następnie złożył wizytę hr. Szeptyckiemu. Nazajutrz po uroczystej Mszy św. wyjechał do Lwowa, a stamtąd do Warszawy, gdzie odwiedził drugi dom Franciszkanek Misjonarek Maryi.

Rozwój Zgromadzenia Franciszkanek Misjonarek Maryi w Polsce

Warszawa

Dnia 2 lipca 1925 r. rozpoczęła się pierwsza generalna wizytacja w Polsce. Matka Maria de St Michel przyjechała z Rzymu do Łabuń. Z jej inicjatywy zaczęto planować założenie drugiego domu w Polsce. Początkowo na miejsce drugiej fundacji wybrano Lublin. Jednak mimo energicznych zabiegów M. Drzewieckiej, poparcia i pomocy jej przyjaciół, hrabiego Aleksandra Szeptyckiego i finansowej pomocy przełożonej generalnej, sprawa nie doszła do skutku. Spowodował to kryzys gospodarczy i coraz wyższe ceny nieruchomości. Zrezygnowano więc z zakupu domu, jak też placu pod budowę klasztoru w Lublinie. Nową fundację postanowiono założyć w Warszawie.

Będąc w Warszawie M. de St Michel złożyła wizytę Nuncjuszowi, biskupowi Lauri, który znał już Zgromadzenie z Rzymu i przyjął Matkę Generalna z ogromną życzliwością. Ponieważ kardynał Kakowski nie mógł przyjąć Marii de St Michel, 19 lipca 1925 r. wystosowała do niego list, który doręczył hrabia Sobański i na który nie było odpowiedzi. Biskup lubelski, Marian Leon Fulman, chciał chętnie przyjąć siostry w swojej diecezji, lecz Nuncjusz uważał, że Zgromadzenie powinno założyć fundację w Warszawie. Sam wziął więc tę sprawę w swoje ręce i po rozmowie z Kardynałem ten ostatni nie miał więcej obiekcji.

Matka Aleksandra spotkała się w Rzymie z bp. Borgongini-Duca, który pracował nad konkordatem między Stolicą Apostolską a Polską. Przygotowała wszystkie potrzebne dokumenty zanim Matka Maria od św. Jana zaczęła poszukiwania nowego domu w Warszawie. Dużo czasu zajęło załatwianie pozwolenia na fundację ze strony rządu polskiego. W październiku 1926 r. M. Maria od św. Jana i M. Alojza przyjechały do Warszawy, by założyć nową fundację. Bardzo serdeczną gościnę otrzymały u sióstr Nazaretanek.

M. Maria od św. Jana odwiedziła również siostry Rodziny Maryi, by przekonać się czy nie będą przeciwne nowej fundacji FMM w Warszawie. Nowa Generalna, która nie uczestniczyła w separacji przyjęła siostry FMM bardzo serdecznie, zwłaszcza, że one nie reklamowały prawa do ich własności. Starsze siostry, które odłączyły się od FMM prosiły M. Marię Drzewiecką o przebaczenie. Dnia 26 października 1926 r. został podpisany pakt końcowy między M. Marią od św. Jana w imieniu FMM i Matką Wirbałówną, przełożoną generalną sióstr Rodziny Marii następującej treści: "My niżej podpisane Matka Józefa Joanna Wirbałówna, przełożona generalna zgromadzenia sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi i M. Maria od św. Jana Drzewiecka delegatka przełożonej prowincjalnej zgromadzenia Franciszkanek Misjonarek Maryi, potwierdzamy, że pragniemy żyć w przyjaznych stosunkach i nie będziemy mieć do siebie żadnych roszczeń materialnych ani żadnych innych, których podstawą są nieporozumienia i sprawy z dalekiej przeszłości.

Ulica Szczygla (1927-1930)

W kwietniu 1927 r. przyjechała z Wiednia do Łabuń przełożona prowincjalna Melania Róża Jabłońska i delegowała M. Izę Zofię (Teresę Szeptycką) do pomocy M. Drzewieckiej. Siostry wynajęły od Janiny Zielińskiej na trzy lata piętrowy dom przy ulicy Szczyglej 8. Na piętrze mieściło się 5 pokoi, na parterze 7 i kuchnia. Siostry korzystały również z ogrodu i strychu. Kardynał Kakowski został zaproszony do odprawienia pierwszej Mszy św. w nowej kaplicy. Jednak wcześniej złożył siostrom niezapowiedzianą wizytę zastawszy siostry na etapie wielkiego sprzątania, gdzie za bardzo nie było go posadzić, ani nie miał gdzie postawić stopy. Kardynał Kakowski poświęcił kaplicę i odprawił w niej Mszę św. 1 czerwca 1927 r . W tej uroczystości uczestniczyli także dobroczyńcy sióstr.

W tym dniu odwiedził siostry bp. Ropp i nuncjusz apostolski bp. Lauri. Od samego początku dużo osób przychodziło do sióstr na adorację Najświętszego Sakramentu. W domu założono przedszkole, w którym znalazło opiekę 50 najbiedniejszych dzieci. Placówka istniała do 1 czerwca 1930 r., to znaczy do chwili przeniesienia się sióstr do domu przy ul. Racławickiej.
W grudniu 1927 r. przyjechały z Petersburga do Warszawy dwie siostry: M. Róża (Anastazja Chrzanowska) i s. Kunegunda, w sierpniu 1928 r.: M. Elżbieta (Emilia Rynkiewicz) i M. Klara (Ludwika Zemojtel), w listopadzie tegoż roku: M. Adalberta (Małgorzata Polak) i M. Józefa (Leontyna Polak), a w lutym 1929 r.: M. Barbara (Helena Załan) i M. Władysława (Magdalena Girucka).

Ulica Grażyny (1928- 1930)

Drugi dom w Warszawie, znajdujący się na Mokotowie przy ulicy Grażyny 18, był filią domu przy ulicy Szczyglej. Dnia 1 lutego 1928 r. M. Melania-Róża Jabłońska w imieniu Zgromadzenia zakupiła od małżonków Stanisława i Jadwigi Przydatek ogrodzony plac z zabudowaniami. Prowadzono tam przedszkole dla 100 dzieci z rodzin biednych i moralnie zaniedbanych. Początkowo nie było najpotrzebniejszych sprzętów (stołami były deski położone na cegłach), nie mówiąc już o pomocach przedszkolnych. Dzieci przyjmowano bezpłatnie a źródłem utrzymania była kwesta sióstr. Przedszkole było czynne od godz. 9.00 do 16.00. i pozostawało pod nadzorem państwowym. Dzieci podzielono na dwie, a następnie trzy grupy. Pracowały tu dwie siostry i dwie dawne wychowanki z Rosji: Janina Romanowska i Róża Żarnowska. Niełatwe było utrzymanie czystości, wodę przynoszono z sąsiedniej posesji.

Mieszkańcy Mokotowa odnosili się z życzliwością do pracy sióstr. Dom przy ulicy Grażyny był czynny tylko dwa lata. Ponieważ zakupiony plac, który był długi i wąski, okazał się za mały pod projektowaną budowę, sprzedano go i kupiono inny. W 1930 r. siostry razem z dziećmi z przedszkola przeniosły się do nowo wybudowanego klasztoru przy ul. Racławickiej. Przełożona Generalna Matka Maria de St Michel, która przyjechała po raz drugi do Polski w 1928 r., mogła odwiedzić siostry w dwóch domach warszawskich.

Ulica Racławicka 1930 r.

Drugim domem Zgromadzenia w Polsce jest dom pod wezwaniem Matki Bożej Królowej Misji w Warszawie na Mokotowie, przy ulicy Racławickiej 14. Domy przy ulicy Szczyglej i Grażyny były tylko przejściowe. Po sprzedaniu posiadłości przy ulicy Grażyny, kupiono większy plac pod budowę (3444 m2) przy ulicy Racławickiej. Budową tą zajęły się: przełożona prowincjalna M. Melania Róża i M. Iza Zofia (Teresa Szeptycka). 16 lipca 1929 r. arcybiskup F. Marmaggi, nuncjusz apostolski poświęcił kamień węgielny pod budowę przyszłego klasztoru. Przy fundacji tego domu pomagali krewni i znajomi sióstr, między innymi Władysław i Kazimierz Jaroszyńscy.

Wielkim dobrodziejem był ksiądz Franciszek Wawer, który hojnie wspomagał finansowo rozpoczętą budowę. Zaciągnięto pożyczkę w Stanach Zjednoczonych i Szwajcarii. Plany klasztoru i zakładów wychowawczych wykonał dawny przyjaciel sióstr z Kijowa, inżynier architekt Karol Iwanicki. Pod jego kierunkiem dom został szybko wzniesiony przez Przedsiębiorstwo Robót Budowlanych, Spółkę Akcyjną Płachecki, Sokołowski i Piekołowski. Domek na dziedzińcu wybudowano sposobem gospodarczym. W 1933 r. został on powiększony i od 15 sierpnia tegoż roku patronką domku została św. Małgorzata. Mieściła się w nim kancelaria przedszkola, sala dla ubogich, warsztat dozorcy i jego pokój, mieszkanie jednej z tercjarek, a pod spodem piwnica.

Dnia 21 września 1930 r. kard. Kakowski poświęcił kaplicę klasztorną. Poświęcenia domu dokonał ks. Proboszcz. W uroczystości tej wzięli udział Prezydent Warszawy i ok. 30 dobroczyńców sióstr. Po południu, na zakończenie adoracji Najświętszego Sakramentu, błogosławieństwa udzielił biskup Gall. Kaplica służyła nie tylko siostrom. Przychodzili tu ludzie na adorację Najświętszego Sakramentu, na Msze św., na Czterdziestogodzinne Nabożeństwo, na uroczystości Triduum Paschalnego, do spowiedzi i Komunii św. Organizowano również rekolekcje dla dziewcząt ze świetlicy i byłych uczennic, a także kilkudniowe rekolekcje dla pań. Siostry przygotowywały dzieci do pierwszej spowiedzi i Komunii św. Działały także grupy Dzieci Maryi i Krucjaty Eucharystycznej dla dziewczynek i chłopców.

Przy klasztorze otwarto przedszkole dla 200 dzieci, było ono największe w tej dzielnicy. Przestronne sale przystosowano do potrzeb przedszkola. Na początku wszystkie dzieci przyjmowano bezpłatnie, z czasem wprowadzono opłatę. Dzieci otrzymywały trzy posiłki. Do 1939 r. przyjmowano dzieci tylko z biednych, robotniczych rodzin.

W 1930 r. siostry założyły świetlicę dla dziewcząt w wieku szkolnym. Pod kierunkiem sióstr, a niekiedy i świeckiej nauczycielki, dziewczęta odrabiały tam lekcje. Codziennie ze świetlicy korzystało ok. 100 osób. Dziewczęta były podzielone na dwie grupy: młodszą (klasy I-IV) i straszą (V-VII). W świetlicy również bawiły się lub wykonywały robótki. Dzieci z rodzin ubogich otrzymywały posiłki za darmo, zamożniejsze wnosiły miesięczną opłatę. Dziewczęta należały do Dzieci Maryi, te po pierwszej Komunii św. zapisywały się do Krucjaty Eucharystycznej. Miały pogadanki religijne dostosowane do ich wieku. Urządzano również okolicznościowe akademie, przedstawienia, jasełka.

Dziewczęta, które ukończyły szkołę podstawową mogły się uczyć pod kierunkiem sióstr haftu i szycia. Ta niewielka pracownia istniała od listopada 1936 r. do rozpoczęcia drugiej wojny światowej. Od 1931 r. mieszkało w klasztorze kilkanaście dziewcząt uczących się, pracujących w przedszkolu u sióstr czy też zatrudnionych w mieście: w latach 1931 - 1933 było ich 11, w roku 1934 - 8, w 1935 - 7 oraz 2 osoby starsze i 2 tercjarki pomagające siostrom, w roku 1936 - 6 oraz 3 osoby starsze i 2 tercjarki. Przy klasztorze uruchomiono kuchnię dla biednych, gdzie codziennie wydawano zupę dla 100 osób. Siostry starały się także o odzież dla swoich podopiecznych. W 1932 r. zarząd miasta powierzył siostrom akcję dożywiania 400 dzieci szkolnych, dla których gotowano obiady. Miasto finansowało tę działalność.

Siostry prowadziły także katechizację, odwiedzały ubogich i chorych. Szczególnie znaną ze swej działalności charytatywnej była M. Alojza (Aleksandra Karpowicz). Wśród najuboższych pracowała ponad 20 lat. Znali ją też i bogaci, których prosiła o pomoc dla biednych. Jej pogrzeb w 1948 r. przyszedł tłum ubogich i dzieci . Do Warszawy powróciły z Rosji kolejne siostry: w grudniu 1933 r. M. Ksawera od serca Jezusowego (Amelia Rzeszotarska) z Odessy, w kwietniu i maju 1934 r. M. Florentyna (Anna Sobolewska) i M. Ludwika (Anna Leszczyńska) z Daniłowa oraz M. Bolesława (Stanisława Rajkiewicz) i M. Bronisława (Salomea Simonajtis) z Odessy.

Podczas Kongregacji Generalnej 1937 r. dzielono się radością powrotu w lutym 1936 r. grupy sióstr z Rosji: M. Marietty Bernardyny (Marii Zbranieckiej), M. Teresy od Jezusa (Teresy Andrejew), M. Elżbiety (Marii Łoś), M. Dominiki (Marcjanny Bartul), s. Brygidy (agregowanej). Jeszcze dwie siostry: M. Niktozja i M. Petronela (M. Teresa - Petronela Raczunas ?) i dwie agregowane: s. Anusia (Anna Kusin ?) i s. Jadwiga (Jadwiga Brzezińska ?) pozostały nadal na wygnaniu. Według "Listu rocznego" z 1936 r. do wspólnoty warszawskiej przybyły: M.Marietta, M. Teresa, s. Brygida i M. Elżbieta z Odessy oraz M. Dominika z Daniłowa.

Matka Maria od św. Jana, która pod koniec roku 1929 obchodziła swój złoty jubileusz życia zakonnego, opuściła w 1932 r. Warszawę i udała się do Łabuń, gdzie zmarła rok później. Jej miejsce w Warszawie objęła M. Iza Zofia Szeptycka, która należała do bardzo znanej polskiej rodziny. Ona przyczyniła się do rozwoju tego domu aż do czasu rozpoczęcia wojny w 1939 r.
Pamiętnym dla historii domu warszawskiego stał się dzień 7 września 1937 r., kiedy wspólnotę odwiedził O. Generał Leonardo Bello OFM. Najpierw spotkał się z siostrami i wiernymi w kaplicy, potem wysłuchał życzeń i wierszy deklamowanych po włosku przez dzieci, a na koniec swojej wizyty wygłosił siostrom konferencję o Matce Bożej.

Zamość ul. Żdanowska 1930 r.

W tym samym czasie powstał dom w Zamościu, mieście założonym w XVI w. przez Wielkiego Hetmana Koronnego Jana Zamoyskiego, a wybudowanym według projektu włoskiego architekta Bernarda Morando z Padwy. Hrabina Zamojska, żona byłego ambasadora Polski we Francji mieszkając w Paryżu podziwiała wspaniałą organizację charytatywnych dzieł katolickich. Chciała te doświadczenia przenieść na polski grunt i pomagać ubogim a szczególnie dzieciom. Co prawda jej wielki majątek został bezprawnie zagarnięty przez państwo i nie mogła służyć pomocą materialną, ale skupiła wokół siebie kilka kobiet, które chciały jej pomagać w pracy charytatywnej. W tym czasie wysłano z Zamościa do Łabuń około 10 sierot w wieku od 11-12 lat, ale sierociniec był przepełniony małymi dziećmi w wieku od 3 do 8 lat i nie mógł zorganizować oddziału dla starszych dzieci tak jak tego pragnęła hrabina Zamojska.

Na początku lutego 1828 r. zwołała zebranie Komitetu Dobroczynnego, do którego należał również hrabia Szeptycki. Matka M. od św. Jana znając poruszne ne zebraniu problemy zaproponowała, że jak znajdzie się w Zamościu dom blisko kościoła to siostry mogą poprosić Matkę Generalną o przysłanie sióstr i założenie nowej fundacji. Hrabina Zamojska spotkała sie w tej sprawie z Matką Generalną M. de St Michel w Łabuniach. W tym czasie powstawała fundacja w Warszawie więc ta w Zamościu nie została zaakceptowana.

Jednak 9 maja 1930 r., M. Melania-Róża jeszcze raz poruszyła sprawę fundacji w Zamościu pisząc do przełożonej generalnej jak bardzo jest ona konieczna. Prosiła, by to dzieło poprowadziła M. Aloysia podlegając M. Sigfriedzie, przełożonej z Łabuń. Gdy nie nie otrzymała akceptacji znów nalegała pisząc: Z Zamościa przybyły panie z dobroczynności i błagały nas byśmy podjęły to dzieło. Widziałyśmy już przygotowane dla niego pomieszczenia. Drugi powód to ten, że wszyscy uważają nas za wielkie damy, które zajmują się wielkimi dziełami a nie chcą podjąć ubogich. Jeżeli rozpoczniemy pracę w tym ubogim miejscu, ukażemy naszego franciszkańskiego ducha. W odpowiedzi na ten list przyszedł telegram od M. de St Michel: Wyrażam zgodę!

Ziemianka Maria Kowerska zaproponowała Franciszkankom Misjonarkom Maryi z Łabuń założenie przedszkola dla biednych dzieci z przedmieścia Zamościa. Na ten cel przeznaczyła zabudowania przy swoim domu. Dzień 6 czerwca 1930 r. jest datą założenia klasztoru w Zamościu. Mieścił się on w starym podłużnym budynku po dawniejszym browarze. Najpierw Kowerscy odstąpili w swojej posiadłości przy ul. Żdanowskiej 10 cztery pokoje, a w 1934 r., jako wyraz wdzięczności Bogu za cudowne uratowanie spod lawiny ich młodszego syna, podarowali cały dom z ogrodem i dziedzińcem. Posiadłość zajmowała ponad 2400 m2 terenu z trzema budynkami: dawnym browarem i dwoma domkami drewnianymi. Dnia 22 sierpnia 1931 r. w kaplicy odprawiona została pierwsza Msza św. i pobłogosławiono dom.

W uroczystości tej wzięła udział prowincjalna M. Melania Róża, grupa sióstr z Łabuń i kilku dobroczyńców. Kaplica sióstr służyła także sąsiadom oraz osobom odprawiającym rekolekcje, np.: świeckim wychowawczyniom z przedszkola, stowarzyszeniu Dzieci Maryi, Stowarzyszeniu Pań, któremu przewodziła pani Kowerska. Dnia 8 września 1931 r. klasztor odwiedził biskup Fulman, który pobłogosławił kaplicę, dom i dzieci w przedszkolu. Przedszkole założono zgodnie z planami ofiarodawczyni. Zostały tam posłane: M. Alojza jako dyrektorka, druga siostra, jedna z agregowanych i dawna uczennica sióstr, która miała pomagać w przedszkolu.

Przyjmowano dzieci kierowane przez Towarzystwo św. Wincentego, którego przewodniczącą była Maria Kowerska. Towarzystwo udzielało miesięcznej zapomogi oraz zapomogi rocznej w naturze. Od zamożniejszych dzieci pobierano opłatę. Wszystko to jednak nie starczało na utrzymanie przedszkola. Dlatego siostry uzupełniały braki własną pracą i kwestą. Przedszkole mieściło się w czterech salach, było czynne przez sześć dni w tygodniu od godz.8.00 do 16.00.W trosce o religijne wychowanie dzieci siostry nawiązywały kontakt z ich rodzinami, w których praktyki religijne były całkowicie zaniedbane. Wiele z nich ulegało wpływom zwolenników Kościoła narodowego. Było to więc pole dla działalności apostolskiej. Matki przyprowadzały do sióstr nie tylko dzieci w wieku przedszkolnym, ale przynosiły także niemowlęta. Było ich zawsze kilkanaścioro. Ponieważ brakowało zorganizowanej opieki i odpowiedniego lokalu, ta działalność została zawieszona w 1936 r.

W Zamościu siostry zajmowały się również praca charytatywną. Ta, która zajmowała się chorymi i ubogimi w mieście, starała się dla nich o zapomogę, ułatwiała przyjęcie sakramentów św. chorym w domach i w szpitalu, pomagała paniom ze Stowarzyszenia św. Wincentego a Paulo w organizowaniu dnia chorych. Także pomagała chorym dotarciu do kościoła.

W 1938 r. starosta Zamościa poprosił siostry do pracy w szpitalu. Jeżeli siostry zgodziłyby się podjąć tej pracy to zostaną im uwzględnione dyplomy pielęgniarskie zdobyte za granicą. Muszą tylko przejść specjalny kurs w Warszawie lub we Lwowie. Na razie szpital miał tylko jedną salę dla chorych na gruźlicę, ale było budowane skrzydło dla chorych zakaźnie na 40 łóżek. W tym skrzydle było przygotowywane też mieszkanie dla sióstr. W ciągu dwu lat planowano wybudować dużą kaplicę, bo istniejąca była za mała. Wszystkie siostry pielęgniarki powinny być Polkami i od czterech z nich wymagano dyplomy państwowe. Reszta mogła być zatrudniona przy utrzymaniu porządku i czystości w szpitalu oraz do obsługiwania lżej chorych. Proponował zatrudnienie dla 12 do 20 sióstr, którym miało być zapewnione utrzymanie i małe pensje tak jak dla pracowników państwowych. Propozycja została przyjęta lecz wybuch wojny uniemożliwił jej realizację, jedynym zaangażowaniem, które podjęto była opieka nad kaplicą szpitalną.

Smorgonie 1939 r.

W lipcu 1939 r., na życzenie ówczesnego nuncjusza, arcybiskupa Filipa Cortesi, Franciszkanki Misjonarki Maryi założyły dom w Smorgoniach. Miasteczko to otoczone lasami należało do powiatu Oszmiany, oddalonego ok. 80 km od Wilna. Znane było z przemysłu garbarskiego. Pojechały tam cztery siostry i zamieszkały tymczasowo w domu wynajętym u gospodarza. Zamierzały wybudować klasztor i przedszkole na placu odstąpionym im przez rabina. Mieszkańcy Smorgoń cieszyli się z przybycia sióstr, odnosili się do nich życzliwie. Siostry pracowały w przedszkolu, które przedtem prowadziła osoba świecka. Planowały założyć szkołę gospodarczą i kursy szycia dla dziewcząt. Jednak wojna położyła kres wszelkim planom i samej fundacji. 17 czerwca 1940 r. siostry uwięziono i wywieziono na Syberię.

Michelin 1939 r.

Ostatnią fundacją, która powstała w omawianym okresie był Michelin, oddalony o 7 km od Włocławka. Emilia Nowińska ofiarowała franciszkankom swój nowy, ale jeszcze nie całkiem wykończony dom. Dokończenie piętra planowano na wiosnę. Siostry miały się opiekować ubogimi, dom miał też służyć jako wypoczynkowy. Ale 16 czerwca 1942 r. siostry uwięziono, następnie wywieziono do obozu w Bojanowie koło Rawicza. Dom w Michelinie przestał istnieć.

Wyjazdy na misje

Wyjazdy na misje polskich franciszkanek misjonarek Maryi trwały w omawianym okresie bardzo krótko, były możliwe tylko w latach 1928-1938. Siostry odbywające swoją formację zakonną w nowicjacie łabuńskim wyjeżdżały na misje po złożeniu pierwszych ślubów. Najpierw pozostawały dłuższy czas za granicą, gdzie uczyły się języków obcych, zwłaszcza francuskiego, potem udawały się do kraju swego posłania misyjnego. Rozpoczęte w okresie przedwojennym posłania misyjne przerwała druga wojna światowa.

Siostry Polki pracujące na misjach w latach 1922-1939

Wykaz polskich Franciszkanek Misjonarek Maryi, które wyjechały na misje znajduje się w linku "Misjonarki" pod tytułem Udział polskich Franciszkanek Misjonarek Maryi w ewangelizacji świata.
Z pracą misyjną wiąże się także animacja misyjna. Jedną z form takiej działalności Franciszkanek Misjonarek Maryi był udział w organizowaniu na terenie całego kraju wystaw misyjnych. Organizowano je zazwyczaj przy współudziale innych zgromadzeń misyjnych, Katolickich Związków Misyjnych oraz akademickich kół misyjnych. Pierwsza taka wystawa w Polsce odbyła się w 1927 r. w Poznaniu z okazji Międzynarodowego Akademickiego Kongresu Misyjnego. Brało w nim udział ponad 200 przedstawicieli zagranicznych, fachowców w dziedzinie misjologii. Eksponatów dostarczyli ojcowie bernardyni z Małopolski, redakcja Misji Katolickich, Franciszkanki Misjonarki Maryi, Sodalicja św. Piotra Klawera i inne stowarzyszenia misyjne.

W 1929 r. Związek Misyjny Polek, salezjanie i Franciszkanki Misjonarki Maryi zorganizowali w Warszawie wystawę w sali Katolickiego Związku Polek. Franciszkanki dostarczyły wiele ciekawych eksponatów z misji, jak oryginalne hafty, obrazki, pocztówki malowane ręcznie przez ich wychowanki w Chinach i Japonii. Instytut Misyjny w Lublinie zorganizował wystawę w 1930 r. Siostry i brały czynny udział w jej urządzaniu i udostępniły swoje eksponaty. Wystawę odwiedziło 8 tys. osób.
Franciszkanki Misjonarki Maryi brały również czynny udział w wystawie misyjnej w Warszawie w 1932 r., podczas zjazdu Związku Misyjnego Duchowieństwa w Polsce.
Wystawę w Radomiu w roku 1935 zorganizowaną przez Komitet Misyjny zwiedziło ok. 6 tys. osób. Społeczeństwo radomskie zapoznało się przez nią z ideą misyjną.

W maju 1937 r. wystawę misyjną zorganizował w Łomży ks. kanonik W. Rogiński, dyrektor Domu Katolickiego. Dwie dawniejsze misjonarki z Chin przygotowały wystawę z eksponatów misyjnych Franciszkanek Misjonarek Maryi. Otwarcia wystawy, która cieszyła się wielkim powodzeniem i była licznie odwiedzana, dokonał biskup łomżyński Stanisław Łukomski.
Prezydium Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary pod protektoratem nuncjusza apostolskiego arcybiskupa F. Cortesi, kardynała prymasa A. Hlonda i kardynała A. Kakowskiego zorganizowało w roku 1938 pierwszy ogólnopolski Kongres Misyjny w Poznaniu. Eksponaty misyjne dostarczyli Franciszkanie, Oblaci, Werbiści i Franciszkanki Misjonarki Maryi. Zwiedzający zainteresowani pracą sióstr, nabyli wiele broszur i okolicznościowych pocztówek.

W tym samym roku Franciszkanki Misjonarki Maryi brały udział jeszcze w trzech wystawach misyjnych: w Warszawie, Brodnicy i Otwocku.
W Warszawie wystawę zorganizował Związek Misyjny Duchowieństwa, eksponaty były te same, co na Kongresie Misyjnym w Poznaniu. Wystawa trwała 10 dni, obejrzało ją 26 tys. osób. Wiele z nich po raz pierwszy zetknęło się z Franciszkankami Misjonarkami Maryi. Zwiedzający zakupili dużą ilość pocztówek i książek mówiących o Zgromadzeniu.
Wystawę misyjną w Brodnicy zorganizowali tercjarze franciszkańscy. Trwała ona 5 dni. Siostry kwestarki zapoznały mieszkańców z działalnością Zgromadzenia. Pokazano eksponaty z poprzednich dwóch wystaw. I tu siostry rozprowadziły dużo broszur i książek.
Bardzo interesująca była wystawa w Otwocku, gdzie mieszkała ludność w większości żydowska. Siostry pomagały proboszczowi w organizowaniu ekspozycji. Tłumy ludzi odwiedzały wystawę i przysłuchiwały się opowiadaniom misjonarek. Wystawa miała trwać 4 dni, ale przedłużono ją na prośbę zwiedzających. Było nawet kilka wypadków nawróceń.

Podobnych wystaw misyjnych, które przyczyniły się do szerszej znajomości Zgromadzenia, było więcej. Wszystkie eksponaty misyjne prezentowane na wystawach zaginęły w czasie wojny. Do poznania Zgromadzenia w Polsce przyczyniła się także dystrybucja broszur i ulotek. W latach 1935-1937 wydano w drukarni sióstr w Wiedniu:

    25 tys. broszurek misyjnych w języku polskim,
    250 tys. ulotek w języku niemieckim i polskim

oraz w Polsce:

    50 tys. broszurek misyjnych,
    50 tys. obrazków zgromadzeniowych,
    40 tys. ulotek.

Broszurki i ulotki były rozdawane przez komisjonarki, które wyjeżdżając na kwestę sprzedawały również bieliznę kościelną i inne robótki z pracowni. Ojcowie Jezuici, Pallotyni i Franciszkanie konwentualni zamieszczali od czasu do czasu artykuły na temat Zgromadzenia w swoich czasopismach, takich jak "Misje Katolickie", "Rycerz Niepokalanej", "Posiew".

Fundacja w Katscher w Niemczech w 1928 r.

Należy także wspomnieć o fundacji w mieście Katscher (dziś Kietrz), na terenie Dolnego Śląska. Miasteczko liczące 600 lat, było w tym czasie zamieszkałe przez 9 000 osób, w tym 270 protestantów i 40 Ĺťydów. Znajdowały się tam 4 szkoły podstawowe, seminarium nauczycielskie, gimnazjum, a także teatr, sąd, drukarnia oraz kilkanaście małych fabryk: emalii, czekolady, dywanów, tekstylne itp. W każdym prawie domu również tkano na krosnach. Zgromadzenie "Szarych sióstr" opiekowało się małym szpitalem, schroniskiem dla starców i schroniskiem dla dzieci oraz prowadziło pracownię. Miasto usytuowane było na równinie, urodzajna ziemia pozwalała rozwijać się rolnictwu. W mieście rezydował przedstawiciel biskupa i był w nim jeden kościół zawsze wypełniony. Wszyscy zarządzający miastem byli dobrymi katolikami.

Po zakończeniu drugiej wojny światowej i przesunięciu granic Polski na zachód, Katscher stał się placówką polską, ale przed rokiem 1939 był pierwszym i jedynym domem Zgromadzenia na terenie przedwojennych Niemiec. Siostry kupiły posiadłość znajdującą się przy ulicy Raciborskiej. Ponieważ w Rzeszy instytucje rzymskokatolickie nie mogły nabywać żadnych nieruchomości, siostry ominęły ten zakaz i kupiły posiadłość przez Stowarzyszenie Sociale Caritas, które miało prawa państwowe. Dlatego też Zgromadzenie z konieczności występowało początkowo pod taką nazwą.

Na zakup posiadłości, budowę kościoła i klasztoru siostry przez zarząd Zgromadzenia zaciągnęły pożyczkę w Szwajcarskim Banku Rzemiosł w St Gallen. 20 lutego siostry mogły się wprowadzić do zakupionego domu. Do 3 kwietnia zamieszkiwała tam również wdowa z 7 córkami. Po wyprowadzeniu się lokatorki powstały 2 zakrystie, zrobiono osobne drzwi do kaplicy i do przedszkola. Na początku przyjechało 7 sióstr, do których ludność odnosiła się bardzo życzliwie: Przełożoną była M. M. Hermina od Jezusa. 30 marca została odprawiona w małej kapliczce pierwsza Msza św., a 8 i 9 kwietnia po raz pierwszy adoracja Najświętszego Sakramentu trwała przez cały dzień. 15 kwietnia odbyło się poświęcenie domu. Na tę uroczystość przybyło wielu mieszkańców miasta, o życzliwości których zapewnił siostry ówczesny proboszcz. Dom był oddalony od kościoła, a czterej księża pracujący w parafii z powodu licznych zajęć nie mogli służyć codziennie siostrom. Siostry chodziły więc na Mszę św. do kościoła, jedynie w niedzielę ojciec ze zgromadzenia Świętego Krzyża odprawiał Eucharystię w kaplicy sióstr i wystawiał do adoracji Najświętszy Sakrament.

Bardzo dużo ludzi przychodziło do kaplicy sióstr i wiele osób nie mogąc wejść uczestniczyła we Mszy św. stojąc na dworze. Dlatego siostry razem z mieszkańcami podjęły budowę kościoła. Aby przyspieszyć budowę kościoła i klasztoru zawiązano Komitet Pomocniczy, do którego należało 11 dobroczyńców pod kierunkiem przemysłowca Augustyna Klugera. 22 lipca 1928 r. poświęcono kamień węgielny. Komitet organizował zbiórki pieniężne, a gospodarze zwozili materiały budowlane. Każdy ofiarował do kościoła co mógł: nakrycia na ołtarz, materiał na bieliznę kościelną, biżuterię na naczynia ołtarzowe i potem wszyscy składali się, by zakupić organy. Plan kościoła i klasztoru, wzorowany na klasztorze w Vanves koło Paryża, sporządził Leon Meixner i on też był kierownikiem budowy. A wszystko to robił bezinteresownie. Dzięki tej niezwykłej ofiarności budowa kościoła i klasztoru trwała krótko. Kościół poświęcono 6 stycznia 1929 r., a 29 czerwca tegoż roku odbyła się jego konsekracja.

W nowym domu siostry założyły przedszkole, świetlicę, w której dzieci odrabiały lekcje, uczyły się katechizmu i wykonywały robótki oraz pracownię haftu i szycia dla starszych dziewcząt, gdzie również uczono katechizmu. Od 1931 r. prowadzono kursy gospodarstwa domowego. Siostry organizowały dla matek prelekcje z zakresu pielęgnacji dzieci. Siostry zajęły się także chorymi, odwiedzając ich w domach, czuwając przy nich w nocy, udzielając doraźnej pomocy pielęgniarskiej osobom przychodzącym do klasztoru, przygotowując do przyjęcia sakramentu chorych.

Inna formą posługi ewangelizacyjnej było przygotowywanie do spowiedzi i przyjęcia pierwszej Komunii św. oraz organizowanie rekolekcji dla osób świeckich. W 1933 r. siostry zorganizowały po raz pierwszy rekolekcje dla kobiet i dziewcząt mieszkających w Katscher. W następnym roku w rekolekcjach wzięło udział 26 dziewcząt, w dniu skupienia 69 a w rekolekcjach dla dzieci szkolnych 127 dziewczynek. Powstała też grupa Dzieci Maryi. W roku 1935 w rekolekcjach uczestniczyło 70 dziewcząt, a w 4-dniowych rekolekcjach dla matek 100 osób. W dniach skupienia dla starszych dziewcząt uczestniczyło 55 a dla dziewczynek, które ukończyły szkołę 57 osób. Z każdym rokiem to dzieło się rozszerzało.

W sierpniu 1928 r., podczas swojej wizyty w prowincji, M.M. de St Michel odwiedziła także Katscher. Była pełna podziwu dla wspaniałomyślności mieszkańców w Katscher. W październiku 1934 r. otwarto tutaj postulat, aby ułatwić wstępowanie do Zgromadzenia dziewczętom niemieckim, które z racji politycznych nie miały prawa wyjeżdżać do Austrii. Nowicjuszki I chóru po obłóczynach były wysyłane do nowicjatów w Châtelets i Grottaferrata. W 1937 r. postulat został zamknięty, kiedy zniesiono zakaz udawania się z Niemiec do Austrii.